Marianna Gierszewska zapozowała w bieliźnie i pokazała blizny. "Zdrowienie jest drogą, która nie ma końca"

Marianna Gierszewska
Marianna Gierszdewska zapozowała w bieliźnie i pokazała blizny
Źródło: Paweł Wodzyński/East News
Marianna Gierszewska to młoda mama, która od 15. roku życia choruje na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Aktorka ma stomię - chirurgicznie wytworzone połączenie części jelita z powierzchnią ciała. W najnowszej sesji zdjęciowej, której efekty zaprezentowała na Instagramie, pokazała blizny oraz worek stomijny.

Marianna Gierszewska normalizuje temat wyglądu ciała po stomii

Stomia to stworzony na drodze operacyjnej otwór łączący narządy wewnętrzne (jelito grube, jelito cienkie lub moczowód) z powierzchnią ciała. Nazywany sztucznym odbytem fragment skóry pozwala wyprowadzić na zewnątrz mocz lub odchody, które następnie gromadzą się w doczepionym worku stomijnym.

Zabieg ten może uratować życie ludzi cierpiących na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Do tych osób zalicza się między innymi Marianna Gierszewska.

Choroby gwiazd

Monika Miller szczerze o swojej chorobie
Monika Miller szczerze o swojej chorobie
Monika Miller szczerze o swojej chorobie
Agata Młynarska o chorobach, z którymi się zmaga
Agata Młynarska o chorobach, z którymi się zmaga
Dorota Wellman spełnia marzenie
Dorota Wellman spełnia marzenie

Aktorka dowiedziała się o swojej chorobie, gdy miała zaledwie 15 lat. Walka o zdrowie przewartościowała całe jej życie. Mimo wielu przeszkód kobieta założyła rodzinę i wspólnie z mężem wychowuje synka, który przyszedł na świat w połowie 2021 roku.

27-latka dzieli się na Instagramie intymnymi kadrami i poruszającymi wpisami, które mają na celu oswoić internautów ze stomią i wyglądem naturalnego ciała, które zniosło chorobę oraz ciążę.

Marianna Gierszewska opublikowała zdjęcie w bieliźnie

Aktorka znana między innymi z seriali "Rojst" czy "Pułapka" udostępniła w mediach społecznościowych odważną, czarno-białą fotografię. Gierszewska zapozowała w bieliźnie i odsłoniła fragment brzucha, na którym widać pooperacyjne blizny oraz woreczek stomijny. 27-latka zasugerowała, że droga do samoakceptacji (choć warto nią iść) jest długa, trudna i kręta.

- Po co ty to robisz? Żeby było odhaczone? Żeby można było krzyczeć na Instagramie, że masz przepracowane? (...) Pracuję z własnym ciałem i duchem od ponad dekady i wciąż mam w sobie otwartość na dotykanie kolejnych warstw mojego lęku, niepewności i bólu… Ba! Wciąż widzę części siebie, które się boją. Które pamiętają. Które nie ufają. Które nie znają. Które wolą nie czuć. To ja. To też ja. Zdrowienie jest drogą, która nie ma końca. To ścieżka, którą wybierasz codziennie. Codziennie dla siebie - napisała w instagramowym poście.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości