Spożywanie alkoholu podczas wyjścia w góry czy jazdy na stoku to dla wielu osób norma. Dlaczego robimy coś takiego i narażamy siebie oraz innych na niebezpieczeństwo? Czy potrafimy zareagować, gdy widzimy kogoś pod wpływem alkoholu na stoku? Odpowiedzi na to pytanie szukał Bartek Dajnowski w ramach swojego cyklu "Miejska dżungla".
Pijany na stoku - czy reagujemy w takich sytuacjach?
Bartek Dajnowski w ramach swojego cyklu "Miejska dżungla" z pomocą zawodowego aktora postanowił sprawdzić, jak się zachowamy, gdy zobaczymy na stoku pijanego narciarza. Zainscenizowaną przez nas scenę widziało ok. 400 osób. Uwagę pijanemu narciarzowi zwróciły tylko 32 osoby - 19 kobiet i 13 mężczyzn.
Jedna z pań, która nie przeszła wokół takiej sytuacji obojętnie, zapytana, dlaczego zainteresowała się pijanym narciarzem, odpowiedziała, że zrobiła to w obawie o zdrowie swoich dzieci. - Boję się, jestem z dwójką dzieci i jakiś pan potrącił moje dziecko, był trzeźwy, ale po prostu się boję - wyznała. Kolejna kobieta, która nie była obojętna, stwierdziła, że w takich sytuacjach po prostu trzeba reagować. - Nie można poddać się presji, że fajnie, że zabawa, że ferie - tłumaczyła.
Natomiast dwaj mężczyźni, którzy zainteresowali się pijanym narciarzem, przyznali, że chcieli wezwać policję. - Chcieliśmy się od razu na niego rzucić i go przydusić, i wołać policję, ale stwierdziliśmy, że na spokojnie to załatwimy - powiedział jeden z mężczyzn.
Dlaczego niektórzy nie przejmowali się pijanym mężczyzną na stoku? Jak się tłumaczyli? Dowiecie się tego z dalszej części materiału.
Co grozi za jazdę na nartach pod wpływem alkoholu?
W ocenie Doroty Peretiatkowicz, socjolożki, reakcje ludzi, które pokazano w materiale, były zbyt delikatne. - Nie widziałam tam nikogo, kto by zareagował zabraniem nart bądź też wezwaniem policji. To potwierdza nasze badania, które robiłyśmy na temat reagowania na przemoc, na takie sytuacje, kiedy ktoś jest zagrażający innym. Człowiek na nartach po alkoholu to jest sprawca przemocy, może zrobić komuś krzywdę. Bardzo boimy się nieprzewidzianych reakcji takiej osoby, dlatego jesteśmy tacy delikatni, troszeczkę w żart obracamy, trochę to jest sugerowanie, żeby odpoczął. Bo boimy się, że on może zareagować bardzo mocno, agresywnie i będziemy musieli ponosić konsekwencje tego. Jeżeli ktoś reaguje agresywnie, to zaraz wokół nas robi się pusto, [...], widzę tutaj proces oswajania tego pana, żeby sam może zdecydował, że należałoby coś ze sobą zrobić - powiedziała w Dzień Dobry TVN Dorota Peretiatkowicz, socjolożka, współzałożycielka socjolożki.pl.
Trzeba podkreślić, że zgodnie z przepisami osoba, która jeździ na nartach lub na desce pod wpływem alkoholu popełnia wykroczenie. - Jeżeli przebywamy na stoku w stanie takim, gdzie nasze stężenie alkoholu przekracza pół promila, to narażamy się na konsekwencje prawne. Jakie konsekwencje czekają takiego narciarza? W praktyce tego typu zachowania są rozstrzygane w drodze postępowania mandatowego - tłumaczył dr Kamil Rudol, adwokat. Wysokość takiego mandatu do maksymalnie 500 złotych.
Dorota Peretiatkowicz wyznała, że przygotowując się do programu, znalazła "nietypowe" ubezpieczenie, które narciarze mogą wykupić. - To było ubezpieczenie, które można wykupić od wypadków po alkoholu. Tak się zastanowiłam, że tych wypadków mus być dosyć dużo, skoro ubezpieczyciele zdecydowali się na wprowadzenie czegoś takiego do swojej oferty i to było dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem - przyznała.
Jakie konsekwencje może pociągać za sobą nieodpowiedzialne zachowanie na stoku? W jaki sposób do pijanych narciarzy podchodzi w zagranicznych kurortach? Dowiecie się tego z dalszej części rozmowy.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na Player.pl.
Zobacz także:
- To nagranie znad Morskiego Oka bawi i przeraża jednocześnie. "Oni walczą o życie"
- Każdy narciarz powinien mieć kask. Jak go wybrać?
- "Kwatery widmo" w górach. Policjantka radzi, jak nie dać się oszukać w czasie ferii
Autor: Katarzyna Oleksik
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN