Zawodniczka bikini fitness Sylwia Szostak i jej mąż - trener personalny Akop Szostak nie wyobrażali sobie domu bez czworonożnych przyjaciół. Nie chcieli jednak kupować psów, woleli je zaadoptować:
Zdecydowaliśmy się na adopcję, ponieważ priorytetem było dla nas nie tylko posiadanie psa, ale i uratowanie każdego z nich i zapewnienie im najlepszego domu, jaki mogłyby mieć, w ramach rekompensaty, trudnych warunków, w jakich znalazły się wraz z rozpoczęciem życia na tym świecie.
Mateusz był pierwszym psem, którego para zaadoptowała tuż po swoim ślubie. Wraz z innymi szczeniakami z tego samego miotu był podrzucony do schroniska na warszawskim Paluchu. Maluchy były zapakowane w worek. Dwa lata później zabrali do domu Mimi, która była wcześniej wychowywana w Fundacji dla szczeniaków Judyta. Po kolejnych dwóch latach postanowili adoptować trzeciego psiaka. Miała to być suczka, która musiała zostać poddana kwarantannie. Niestety do adopcji nie doszło, ponieważ okazało się, że piesek ma wirusa Rubartha, co stanowiłoby zagrożenie dla Mateusza i Mimi. Trzecim psim członkiem rodziny została więc Bójka.
Czy planują adopcję kolejnego psiaka?
Dwa psy to było dla mnie już sporo. Mąż mnie namówił na trzeciego.
- powiedziała Sylwia
I będzie jeszcze czwarty.
- dodał Akop.
Każdy z adoptowanych psiaków ma inny charakter:
- Mimi jest trzylatką, która nie przepada szczególnie za spacerami, jest leniuchem i uwielbia piłeczki, ale nie lubi się nimi dzielić, jeśli więc Bójka i Mateusz zabierają jej piłki, ona zaczyna podgryzać swoich kumpli,
- Mateusz to pięcioletni samiec alfa, indywidualista, przewodnik stada, bardzo bystry, zawsze dużo rozumie, lubi spokój, ludzi i piszczące zabawki,
- Bójka jest najmłodsza z całej trójki. Bardzo lubi głaskanie po brzuchu, naśladuje pozostałą dwójkę, wszędzie jej pełno, natrętnie walczy o zainteresowanie Mateusza.
Adopciaki Sylwii i Akopa generalnie nie sprawiają problemu. Wyzwaniem jest jedynie niechęć Mateusza do obcych czworonogów.
On był kiedyś pogryziony i rzuca się na inne psy. A kiedy on się rzuca, to rzuca się też pozostała dwójka.
- powiedział Akop.
Para wychodzi ze swoimi pupilami na zmianę, a kiedy gdzieś wyjeżdżają razem, mogą liczyć na pomoc swoich rodziców. Sylwia i Akop są bardzo przywiązani do swoich pupili i jeśli pojawiłoby się w rodzinie dziecko, to zamierzają wszystkie obowiązki pogodzić:
Na pewno żaden pies nie zostanie wtedy oddany ani zepchnięty na drugi plan.
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN