Prokuratura z Konina bada okoliczności śmierci kobiety, w której ciele, w trakcie operacji w tamtejszym szpitalu, zaszyto kilkudziesięciocentymetrowe narzędzie chirurgiczne. Mimo, że obiekt został dwa dni później usunięty, 33-latka zmarła na początku września.
Dochodzenie sprawiedliwości w takich przypadkach jest rudne, bo pacjent przeważnie nie ma pewności, że doszło do błędu medycznego, może z wyjątkiem przypadków takich jak ten z Konina. Chociaż w sprawach błędów medycznych na sali sądowej często okazuje się, że białe jest czarne.
- mówiła mecenas Jolanta Budzowska w studiu Dzień Dobry TVN.
Krewni zawiadomili prokuraturę
Jak powiedziała we wtorek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koninie prok. Aleksandra Marańda, zawiadomienie w tej sprawie złożyli w miniony piątek w konińskiej prokuraturze rejonowej krewni kobiety.
"Postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi kara do 5 lat więzienia oraz narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi trzyletnie więzienie" - podała.
Jak dodała, trwa gromadzenie materiału dowodowego; analizowana będzie dokumentacja medyczna, powołani zostaną biegli, przesłuchani świadkowie, w tym m.in. siostra zmarłej, która składała zawiadomienie. "Zebrany materiał dowodowy pozwoli ustalić, czy pomiędzy działaniem lekarzy z Konina a zgonem pani Emilii istnieje związek przyczynowy" – podała rzeczniczka.
Szpital próbował ukryć pomyłkę?
Według dotychczasowych ustaleń, 33-letnia mieszkanka Cienina Kolonii w pow. słupeckim przeszła 27 sierpnia w konińskim szpitalu planową operację. Dwa dni później przeprowadzono u niej nieplanowany zabieg operacyjny.
"Rodzinie przekazano, że w trakcie tej operacji usunięto kobiecie ciało obce - bez podawania szczegółów, co to miało być. 29 sierpnia pacjentka została przewieziona na OIOM w stanie śpiączki, z której nie wybudziła się już do dnia zgonu. Z karty zgonu rodzina dowiedziała się, że ten nieplanowany zabieg operacyjny polegał na usunięciu z jej jamy brzusznej narzędzia chirurgicznego, które zostało zaszyte w czasie pierwszej operacji" – powiedziała rzeczniczka prokuratury.
Autor: Bernadetta Jeleń
Źródło: PAP