Festiwal filmowy w Tallinie to nie lada gratka dla wszystkich miłośników kina. Historia imprezy sięga 1997 roku, a jej tegoroczna odsłona odbyła się w dniach 12-28 listopada. Zebrani w stolicy Estonii goście mogli w tym czasie zapoznać się z dziełami cenionych twórców filmowych. "Wesele" Wojciecha Smarzowskiego zrobiło wrażenie zarówno na widzach, jak i na festiwalowym jury. Polski reżyser został uhonorowany dwiema nagrodami.
Miłośnicy twórczości Wojciecha Smarzowskiego z niecierpliwością oczekiwali na premierę filmu "Wesele". Wybitny reżyser po raz kolejny zdecydował się opowiedzieć widzom historię, która skłania do refleksji nad otaczającą nas rzeczywistością. Czy jego najnowsze dzieło ma szansę na stałe zapisać się w pamięci Polaków? O pracy z wybitnym reżyserem opowiedziały aktorki Michalina Łabacz i Maria Sobocińska.
Marcin Meller: "Widziałem 'Wołyń' uważam, że jest to film wybitny, poruszający. (...) Uczciwiej nie można było zrobić filmu na ten temat". Czy reżyser obawia się tego, jakie emocje może obudzić jego dzieło w społeczeństwie? Wojciech Smarzowski: "To film zrobiony po to, żeby pamiętać, a nie po to, żeby się mścić. (..) Chciałbym podziękować wszystkim, którzy wsparli fundację na rzecz filmu Wołyń, bez Waszej pomocy tego filmu nie byłoby w kinach. Dzięki!". Widzieliście już film? Jak wrażenia?