Odkąd Martyna skończyła 12 lat, jej noga ciągle puchła. Na diagnozę czekała niemal dwie dekady

pani Martyna
Pani Martyna opowiada o walce z obrzękiem limfatycznym
Źródło: archiwum prywatne
Obrzęk limfatyczny to mało znane schorzenie. Charakteryzuje się gromadzeniem limfy np. w obrębie kończyn, które stają się nienaturalnie opuchnięte. Co wywołuje chorobę? Jak można ją leczyć? O tym opowiedziała nam pani Martyna, która z obrzękiem limfatycznym zmaga się od 12. roku życia.

Obrzęk limfatyczny – co to za choroba?

Limfa to płyn przepływający przez układ limfatyczny (inaczej chłonny). Do jej zadań należy zbieranie toksycznych związków, które nagromadziły się w organizmie i przetransportowanie ich do węzłów chłonnych. Czasem jednak ten mechanizm zostaje zaburzony. Limfa zaczyna się odkładać, a to skutkuje obrzękami. Choć najczęściej płyn gromadzi się w obrębie kończyn, to zdarzają się pacjenci, u których obrzęk obejmuje głowę, narządy płciowe lub klatkę piersiową.

Choroby gwiazd

Monika Miller szczerze o swojej chorobie
Monika Miller szczerze o swojej chorobie
Agata Młynarska o chorobach, z którymi się zmaga
Agata Młynarska o chorobach, z którymi się zmaga
Dorota Wellman spełnia marzenie
Dorota Wellman spełnia marzenie

Powodów zbierania się limfy może być wiele. Niekiedy schorzenie ma podłoże genetyczne, a czasem jego rozwój aktywuje inna choroba, stan zapalny, oparzenie czy uraz. W przypadku pani Martyny najprawdopodobniej to właśnie ten ostatni czynnik przyczynił się do rozwoju choroby.

- Zaczęło się, kiedy skończyłam 12 lat. Skręciłam wtedy kostkę. Doszło do jej pęknięcia. Przez miesiąc chodziłam w gipsie. Kiedy go zdjęto, okazało się, że noga cały czas puchnie – wspominała w rozmowie z serwisem dziendobry.tvn.pl.

Od tamtej pory rodzice zabierali ją do różnych lekarzy. Ci przepisywali leki i zioła, ale to nic nie pomagało. Nikt nie potrafił postawić prawidłowej diagnozy ani odpowiedzieć na pytanie, dlaczego noga puchnie. – Lekarze nic nie wiedzieli. Żaden nie potrafił powiedzieć, co mi dolega - mówiła.

Diagnozę usłyszała dopiero po 18 latach. – W 2020 roku trafiłam do prof. Andrzeja Szuby we Wrocławiu. Jako pierwszy powiedział mi, że choruję na obrzęk limfatyczno-tłuszczowy - opowiadała nasza rozmówczyni.

Obrzęk limfatyczny – leczenie

Gdy w końcu udało się postawić diagnozę, pani Martyna trafiła do szpitala. Spędziła tam dwa tygodnie.

– Lekarze zastosowali tzw. bandażowanie kompresyjne (specjalny system bandażowania, który pozwala zmniejszyć obrzęk), a następnie przeprowadzono drenaż limfatyczny. Dzięki temu straciłam wtedy 9 kilogramów. Aż tyle chłonki udało się odprowadzić – podkreśliła.

Mimo że leczenie pomogło, to nie udało się usunąć płynu w całości. – Drenaż działa tylko do pewnego stopnia. Wtedy lekarz wspomniał, że rozwiązaniem może być liposukcja.

Niestety zabieg odsysania tłuszczu nie jest refundowany i trzeba za niego zapłacić. W przypadku pani Martyny operacja miała kosztować ok. 30 tysięcy złotych. Niestety taka kwota była poza jej zasięgiem. Dlatego kobieta zdecydowała się założyć zbiórkę w jednym z serwisów. Dzięki pomocy wielu ludzi udało się zgromadzi potrzebą kwotę.

Obecnie pani Martyna dochodzi do siebie po zabiegu. - Trwał ponad 3 godziny, a w jego trakcie usunięto ok. 10 litrów płynów oraz chorą tkankę tłuszczową, która ze względu na uszkodzony układ limfatyczny odkładała się w nodze przez 18 lat - wyjaśniała.

W rozmowie z serwisem dziendobry.tvn.pl przyznała, że czuje się bardzo dobrze. - Noga jest jeszcze spuchnięta, ale opuchlizna zaczyna już schodzić - dodała. Czy liposukcja sprawi, że choroba już nie wróci? – Nie wiadomo, ale lekarze mówią, że nie powinno być nawrotów.

Nogi pani Martyny
Jak wygląda obrzęk limfatyczny?
Nogi pani Martyny
Źródło: archiwum prywatne

Jak ludzie reagują na obrzęk limfatyczny?

Opuchlizna, która pojawia się przy obrzęku limfatycznym, jest trudna do ukrycia i bardzo rzuca się w oczy. Mimo że pani Martyna zachorowała już jako 12-latka, nie doświadczyła przykrości ze strony rówieśników. – Opuchlizna powiększała się stopniowo. W szkole nosiłam specjalną pończochę. Praktycznie nic nie było widać i nikt się nie wyśmiewał – mówiła.

Trudności pojawiły się już w dorosłym życiu. – Z przykrymi komentarzami się nie spotkałam, ale wielokrotnie widziałam, jak ludzie na ulicy mi się przyglądają. Potrafili się zatrzymać i po prostu patrzeć. Pierwsze pytanie, jakie często słyszałam od nowo poznanych ludzi, brzmiało: "co ci się stało", "dlaczego między twoimi nogami jest tak duża dysproporcja".

Na szczęście ten okres ma już za sobą i dzięki operacji może rozpocząć nowe życie. Jej zdaniem, to wszystko by się nie udało, gdyby nie pomoc rodziny. – Rodzina była dla mnie największym wsparciem, córka dodawała mi powera – podkreśliła pani Martyna.

Zobacz także:

Autor: Katarzyna Oleksik

Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne

podziel się:

Pozostałe wiadomości