Zaczynali od graffiti, teraz tworzą murale dla globalnych korporacji. "Tylko w Nowym Jorku są od nas lepsi"

Zaczynali od graffiti, teraz tworzą dla globalnych korporacji
Karol Szufladowicz i Bartłomiej Leśniewski w latach 90. tworzyli graffiti. Nie przypuszczali wówczas, że hobby zaprowadzi ich aż tak daleko. - Gdyby ktoś kiedyś powiedział, że będą do nas goście pisali z Sydney, Berlina, Nowego Jorku, nie uwierzyłbym - podkreślił założyciel firmy. Jak im się to udało?

Graffiti na blokach

Lata 90. zapiekanki z budki, blokowisko z wielkiej płyty i walka o miejsce na ścianie. Tak wyglądało dzieciństwo grafficiarzy, którzy wówczas nie wiedzieli, że w Polsce tylko garstka osób się tym zajmuje.

- To była walka pomiędzy ekipami, które malują. Kto zrobi coś ciekawszego, większego, coś nowego, czego jeszcze nie było – wspominał Karol Szufladowicz, założyciel firmy.

Prócz oddawaniu się hobby trzeba było wiedzieć, na kim można polegać, gdy policja przyjedzie, by wystawić mandat za wandalizm (do dzisiaj graffiti dla jednych jest sztuką, a innych - bazgrołami na elewacjach budynków).

- Jak było się z kimś w nocy na akcji i rano się wracało, trzeba było mieć zaufanie. Mieć sprawdzoną osobę, za którą pójdzie się w ogień. Wiedzieć, kiedy do kogo zadzwonić, kto po kogo podjedzie, jak się wydostać z niebezpiecznej sytuacji - podkreślał Bartłomiej Leśniewski, założyciel firmy.

Firma w garażu

Pewnego wieczoru chłopaki usiedli na kanapie. W zadymionej atmosferze podjęli decyzję, że otworzą firmę, która będzie się zajmowała malowaniem murali. Najpierw wykonywali małe zlecenia. W końcu los się do nich uśmiechnął. Zostali zapytani, czy będą w stanie wykonać 16 murali.

- Malowaliśmy duże graffiti, żeby wszyscy je widzieli, ale wcześniej nie malowaliśmy tak wielkich ścian. Zderzenie z rzeczywistością. Okazało się, że ta perspektywa z szóstego piętra jest zupełnie inna niż ta z ulicy – przyznał Bartłomiej.

Byli przerażeni. Nie zrezygnowali jednak ze zlecenia. Pierwszą ścianę malowali prawie rok.

Pierwsza firma w Europie

Obecnie są w stanie pomalować 10 ścian w miesiącu. Pracują dla największych korporacyjnych marek.

- Trudno mi wymienić taką, dla której jeszcze nie pracowaliśmy – podkreślił Karol. - Jesteśmy drugą największą firmą malującą murale na świecie, a pierwszą na naszej części globu – dodał.

- Jestem mega dumny z tego, że tylko w Nowym Jorku są od nas lepsi. Gdyby ktoś kiedyś powiedział, że będą do nas goście pisali z Sydney, Berlina, Nowego Jorku, że robimy fajne rzeczy, nie uwierzyłbym - podsumował Bartłomiej.

Ich prace to połączenie reklamy i artyzmu, które ozdabiają miejską przestrzeń.

Zobacz także:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Dominika Czerniszewska

Reporter: Ludwik Lis

podziel się:

Pozostałe wiadomości