Farmer w wielkim mieście. Mikołaj Rey na tropie naturalnych produktów

''Rey został miejskim farmerem''
Coraz częściej zwracamy uwagę na jakość kupowanego przez nas jedzenia. Chcemy, żeby było jak najbardziej naturalne. Doskonale wie o tym kilku mężczyzn z Krakowa, którzy stworzyli ekologiczną farmę w mieście. Odwiedził ich Mikołaj Rey.

Rolnicy w wielkim mieście

Nauczyciel jogi, informatyk i inżynier. Łączy ich pasja do naturalnych produktów i farma, na której pracują. Ta nie znajduje się na wsi, a w Krakowie – jednym z największych polskich miast.

Robimy sobie miejską farmę, uprawiamy ekologiczne warzywka. Stwierdziliśmy, że możemy zacząć robić jedzenie rękami, ekologicznie, w całym mieście

- opowiada Jan Szpil, nauczyciel jogi.

Miejscy rolnicy są znajomymi, ale jak mówi Jan, przez to, ile czasu spędzają na farmie, stają się przyjaciółmi.

Każdy z nas jest trochę z innej beczki. Jakiś czas temu się skrzyknęliśmy, żeby razem robić ten projekt i działamy

- mówi.

Jacek Bender z wykształcenia jest inżynierem, ale pewnego dnia doszedł do wniosku, że projektowanie żurawi to nie jego bajka. Natomiast Tomek Rusiłko, łączy pracę informatyka z tą na Krakowskiej Farmie Miejskiej.

Jestem programistą, ale pracuję jako freelancer, więc mogę tę pracę sobie przekładać z wieczora na rano i jak jest potrzeba przyjechać na farmę, to przyjeżdżam

- tłumaczy.

Ekologiczna farma w mieście

Miejscy farmerzy dostarczają ekologiczne warzywa z Krakowa. Jak piszą na swoim fanpage’u: regenerują ziemię, skracają łańcuch dostaw, oraz dbają o zdrowie i planetę.

Korzystamy z bardzo dużej ilości kompostu. Na to pole kupiliśmy około dziesięciu ton kompostu. Na każdą grządkę około pięciu centymetrów. Dzięki temu kompostowi i temu nawożeniu możemy osiągnąć takie plony jak nawet w rolnictwie konwencjonalnym

- tłumaczy Jacek Bender.

Z takiej jednej grządki są w stanie zebrać nawet od 8 do 10 kilogramów szpinaku.

Muszę przyznać, że mimo, iż spędzamy tutaj dużo czasu, czasem cały dzień, to ja też nie mogę się powstrzymać przed podjadaniem co chwilę listków

- mówi Jan Szpil.

Mikołaj Rey i kozy

Mikołaj Rey odwiedził także hodowlę kóz alpejskich w Jurze Krakowsko–Częstochowskiej i tamtejsze gospodarstwo ekologiczne, produkujące sery.

Mamy naturalne, na podpuszczce, z kulturami bakterii, bez żadnych konserwantów, bez żadnej chemii, są w przeróżnych posypkach. Mamy 20 różnych rodzajów posypek. Do wyboru, do koloru, do smaku

- tłumaczy Joanna Miller, która pracuje przy produkcji serów.

Na koniec odwiedzin, Mikołaj Rey spróbował wydoić alpejską kozę. Czy mu się udało? Zobaczcie sami.

''Z miłości do kóz''

Zobacz też:

Kąpiele leśne i ich nieocenione właściwości zdrowotne. „Intuicyjnie zawsze wiedzieliśmy, że las nam służy”

Mikołaj Rey z wizytą na polu rzepaku. Rolnik: „To jest nasze złoto narodowe”

Mikołaj Rey pije sok z pokrzywy i zwiedza ekologiczne gospodarstwo. "Piękna ta nasza Polska"

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Anna Korytowska

Reporter: Łukasz Kowalski, Izabela Kaczyńska

podziel się:

Pozostałe wiadomości