Niesamowita historia kolejki na Kasprowy Wierch. "Przewiozła łącznie całą Polskę, bo ponad 40 mln osób"

85 lat temu ruszyła kolejna na Kasprowy Wierch
85 lat temu została oddana do użytku kolejka na Kasprowy Wierch. Pomysłodawcą był Aleksander Bobkowski - minister komunikacji i miłośnik narciarstwa. Budowę zaplanowano w samym środku sezonu zimowego, więc przedsięwzięcie było nie lada wyzwaniem. Jak wyglądał proces powstawania kolei na Kasprowy Wierch?

Historia kolei na Kasprowy Wierch

W budowę kolei na Kasprowy Wierch zaangażowanych było ponad tysiąc osób. Postawiono ją w 227 dni. Budowa ze względu na brak odpowiednich maszyn odbywała się w bardzo trudnych warunkach.

- Jestem pełen podziwu dla determinacji, dla myśli technicznej i siły woli, jaką mieli budowniczy kolejki w latach 30., kiedy sprzęt , jaki używali i technologia była ograniczona. Nie mieli śmigłowców i ciężarówek - podkreślał Marian Szewczyk, dyrektor Ośrodka PKL Kasprowy Wierch.

- Podczas modernizacji w 2007 r., wymieniono całą technologię kolejki - liny, napędy, wagoniki. Zostały stacje. Ta kolejka przewiozła łącznie całą Polskę, bo ponad 40 mln osób. Bardzo istotne jest to, w jakiej lokalizacji jest ta kolejka, jest tak sprytnie przytulona do grani. Płynnie się te liny układają, co też ochrania przed wiatrem - tłumaczył.

Kto zbudował kolej na Kasprowy Wierch?

Wśród ponad tysiąca osób, które przyczyniły się do powstania kolei, większość była w bardzo młodym wieku.

- Cały sukces tej budowy polegał na tym, że stworzyli to młodzi i prężni ludzie, nieprzekraczający 30. lat. Na nich to wszystko się opierało - powiedział Paweł Murzyn, emerytowany pracownik PKL.

Dzisiaj ich dzieci i wnuki opowiadają, czego dokonali.

- Jestem wnukiem jednego z pierwszych pracowników kolejki na Kasprowy Wierch i prawnukiem jednego z budowniczych, którzy brali udział przy budowie kolejki. Pradziadek brał czynny udział przy transportowaniu piasku i żwiru, a na Kasprowym nie ma wody - do dzisiaj wozimy ją w zbiornikach, które są pod wagonem. Oni wozili ją ze stawu, który jest pod Kasprowym - opowiadał Bartłomiej Nalepa, maszynista kolejki na Kasprowy Wierch.

- Mój pradziadek był geodetą, wytyczał, gdzie ma trasa przebiegać i gdzie mają stać filary. Dziadek narzekał, że musiał się piąć po górze, żeby te pomiary robić. Moja babcia, będąc wtedy małą dziewczynką, była chyba pierwszą pasażerką kolejki na Kasprowy Wierch, a tak przynajmniej jej mówiono - dodała Zofia Radwańska, prawnuczka budowniczego kolejki.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz też:

Autor: Oskar Netkowski

Reporter: Izolda Sanetra

podziel się:

Pozostałe wiadomości