Stare żelazka są jego pasją. "Mają swoją duszę"

Dzień Dobry TVN
Niektórzy zbierają znaczki, inni książki, a on – żelazka, ma ich około dziewięciuset. Jerzy Wiśniewski to prawdziwy żelazkoholik. Eksponaty z jego kolekcji pochodzą z najdalszych zakątków świata, a w domu zaczyna już brakować miejsca na kolejne.

Jerzy Wiśniewski - żelazkoholik

Prasować nie lubi, ale żelazka kocha. Jerzy Wiśniewski jest prawdziwym pasjonatem. Żelazka zbiera od czterdziesty pięciu lat. Jego kolekcja liczy około dziewięciuset sztuk, a w dwóch pokojach i piwnicy powoli zaczyna brakować miejsca na kolejne eksponaty.

Mówiło się, że ludzie, którzy zbierają żelazka są lekko zakręceni. Nieprawda. To jest hobby bardzo popularne na zachodzie. Jeden zbiera znaczki, monety, drugi zbiera żelazka

- opowiada pan Jerzy.

Jego żona Nadzieżda wspomina, że kiedy się poznali, w pokoju było dużo książek i niewiele żelazek. Jednak z czasem kolekcja zaczęła się rozrastać. Podczas każdego remontu mąż szuka nowych miejsc na swoje zdobycze.

- Żelazkoholik – to słowo, które pasuje do męża. To jedyna rzecz, która go absorbuje (…) Każdy wyjazd wykorzystuje, żeby znaleźć nowe kontakty, jakieś antykwariaty, starocie – dodaje Nadzieżda Wiśniewska.

Żelazko z duszą

Japonia, Ameryka Północna i Południowa, Meksyk, Europa – to tylko kilka miejsc, z których pochodzi liczna imponująca kolekcja Jerzego Wiśniewskiego. Znajdują się w niej żelazka z całego świata. Kolekcjoner przyznaje, że najbardziej cieszy go, kiedy odkryje perełki.

- Mnie to cieszy, jak coś kupię starego, zardzewiałego. Takie żelazko kosztuje trochę pracy, bo trzeba je najpierw wytrawić w specjalnym roztworze, wyczyścić, zakonserwować. Pomimo, że ma się maseczkę, przyłbicę, człowiek jest cały czarny - opowiada kolekcjoner.

Do niektórych żelazek ma więc szczególny sentyment.

- Żelazka mają swoją duszę. Niektóre są sygnowane, przechodziły z pokolenia na pokolenie. Można zamknąć oczy i myśleć , kto to żelazko miał, bo na pewno to żelazko używała matka, córka, potem na kogo to przechodziło – tłumaczy Jerzy Wiśnewski.

Swojego zbioru nie chce chować. Wręcz przeciwnie, pragnie pokazać go światu.

- Ja chcę to pokazać ludziom, jestem gotowy to udostępnić, zrobić stałą wystawę - zapewnia miłośnik żelazek.

Zatem nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na jej otwarcie!

Zobacz też:

Ma 600 par butów. "Najdłużej w kolejce czekałem 3 dni"

Pani Maria od kilkudziesięciu lat sprzedaje kapelusze. "Przychodzą tu do mnie same szychy"

"Wiedźma" znad Biebrzy chce zmieniać świat. "Trzeba tylko uważać, o co prosimy, bo to się może wydarzyć"

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Autor: Anna Korytowska

Reporter: Agnieszka Reczek- Bogacka

podziel się:

Pozostałe wiadomości