Strażniczka światła. Historia jednej z trzech w Polsce kobiet–latarników

W dobie telefonów komórkowych i GPS-ów wielu uważa, że zawód latarnika to przeżytek. Ale to nieprawda, ponieważ sprzęt elektroniczny potrafi być zawodny i wtedy o tragedię na morzu nietrudno. O specyfice pracy latarnika opowiedziała nam Bożena Budzisz, która jest jedną z trzech kobiet wykonujących ten zawód.

Bożena Budzisz pochodzi z Gdyni i całe życie marzyła o tym, by jej zawód był związany z morzem. Pewnego dnia postanowiła, że zostanie latarnikiem. Nie mówiąc nikomu z bliskich, zdobyła odpowiednie uprawnienia i czekała aż zwolni się miejsce w latarni. Nastąpiło to dopiero po 20 latach.

Kolega zdecydował, że przejdzie na emeryturę i udało mi się w końcu spełnić swoje marzenia.

- wspomina Pani Bożena.

>>> Zobacz także:

Chrzest bojowy

Z chwilą, kiedy dostała swój angaż na stałe mąż, który również jest latarnikiem zafundował jej chrzest bojowy. Z drabiną i wiadrem z wodą musiała pokonać ponad 190 schodów, a następnie umyć pryzmaty.

Pani Bożena dobrze pamięta swój pierwszy nocny dyżur.

Panowała przerażająca cisza. Co chwila sprawdzałam, czy działa światło latarni. Niestety pech chciał, że musiałam wymienić żarówkę. Ale poradziłam sobie, jestem dzielną kobietą.

- powiedziała.

Obowiązki latarnika

Praca latarnika jest dwuzmianowa, pierwszy dyżur trwa od 7.00 do 19.00, a drugi - od 19.00 do 7.00.

Do jego obowiązków należą między innymi:

  • prowadzenie nasłuchu,
    • utrzymanie światła nawigacyjnego,
      • sprawdzanie i konserwacja agregatu prądotwórczego lub baterii akumulatorów,
        • kontrola umocowania anten znajdujących się na wieży latarni morskiej.

          Niektórzy uważają, że w dobie GPS-ów i telefonów komórkowych, zawód latarnika nie jest już tak potrzebny. Innego zdania jest Pani Bożena, bo jak mówi:

          Sprzęt potrafi być zawodny.

          Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

          podziel się:

          Pozostałe wiadomości