Dojadanie po dzieciach to prosta droga do nadwagi. "Im wcześniej zaplanujemy posiłki, tym łatwiej gospodarować produktami"

Ile tyjemy dojadając po dziecku?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Od wybuchu pandemii Covid 19 ponad 40% Polaków przybrało na wadze. Przyczyn jest wiele: brak ruchu, zmniejszone zapotrzebowanie energetyczne i zajadanie stresu. Dietetyczka kliniczna dr Wanda Baltaza wyjaśnia, ile zbędnych kalorii może kryć się w resztach dziecięcych posiłków.

Podjadanie pomiędzy posiłkami

Wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy, że zjedzenie reszty posiłku po dziecku w ciągu dnia może przynieść nawet do 1000 dodatkowych kalorii. Podjadanie nie tylko dostarcza zbędną energię, ale może również powodować zaburzenia metabolizmu, a 500 nadprogramowych kalorii dziennie to nawet 0,5 kg więcej na wadze każdego tygodnia.

- Cały czas patrzymy na nasz organizm w kategorii: rura, którą jest przewód pokarmowy, tłuszcz i mięśnie - zauważa Wanda Baltaza. - Zapominamy, że to wszystko jest połączone z mózgiem i za każdym razem, jak sobie coś dzióbiemy, są wydzielane hormony, pojawia się trochę cukru w organiźmie, wydzielana jest insulina i szereg innych czynników. Jeśli cały czas zaburzamy ten proces, nie dajemy naszemu organizmowi zrobić czegoś od początku do końca, to on się co chwilę podpala i jest w sytuacji ciągłego zagrożenia, więc wydaje mu się, że ciągle musi odkładać tkankę tłuszczową - wyjaśnia.

Jak nie dojadać po dzieciach?

Dojadanie resztek po dzieciach może dorosłej osobie przynieść naddatek kaloryczny odpowiadający wielkością połowie dziennego zapotrzebowania. Z pozoru niewinne resztki mogą się okazać prawdziwymi bombami kalorycznymi.

- Oczywiście wszystko zależy od tego, jaki mamy skład, ale tutaj masełko, bo dziecko potrzebuje więcej masełka, tutaj paróweczka, to już mamy miej więcej 140 kalorii - wylicza dietetyczka. - W większości tych porcji mamy ok. 130-150 kalorii. Biszkopcik i bananek to najmniej, bo ok. 50. Jak duży pączek ma ok 300 do nawet 400 kalorii, w zależności od tego, co tam wrzucimy, to znowu mamy około 150 kalorii.

W ten sposób przyzwyczajamy się do podjadania i wyrabiamy w sobie nawyk nieustannego sięgania po przekąski. Aby tego uniknąć, należy dobrze zaplanować posiłki i mądrze zagospodarować to, co po nich zostaje.

- Od dawien dawna wiemy, że jesteśmy w stanie zrobić cos z porcjami po dorosłych, to dlaczego po dziecku nie jesteśmy w stanie tego zrobić - pyta przewrotnie Wanda Baltaza. - Możemy schować do pudełka, możemy zostawić na kolejny posiłek. Jak mamy za dużo ryżu czy kaszy możemy wykorzystać to do zapiekanek. Grunt to zastanowić się, czy dziecko potrzebuje takiej porcji jak dorosły, czy nie lepiej jest mu nałożyć mało i ewentualnie dołożyć. Trzeba też przemyśleć, czy nie jesteśmy w stanie lepiej planować. Im wcześniej zaplanujemy posiłki, które chcemy wdrożyć dziecku, tym łatwiej jest nam gospodarować tymi produktami - podkreśla.

Problem dotyczy rodziców obojga płci. Jak zaobserwowali naukowcy, pierwsze dziecko w życiu mężczyzny przekłada się na 1,5-2 dodatkowych kilogramów na wadze. Zjawisko to zostało nazwane "efektem ojcostwa".

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki zobaczysz w serwisie Player.pl.

Zobacz także:

Autor: Adam Barabasz

Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości