"W miejscu podanego adresu było szczere pole". Oszuści naciągają turystów na nieistniejące noclegi. Jak uniknąć straty pieniędzy?

Morze Bałtyckie, Międzyzdroje
ewg3D/Getty Images
Źródło: iStockphoto
Ze względu na pandemię koronawirusa Polacy w tym roku chętniej wybierają wczasy w kraju, niż za granicą. Nie zawsze jest to jednak bezpieczne. Policja ostrzega, że oszuści podszywają się pod właścicieli hoteli i pensjonatów lub proponują noclegi w nieistniejących obiektach, po czym znikają z zaliczką.

Oszukiwanie turystów

Policja szczególnie uczula przed wakacyjnymi oszustami, którzy działają w różnych częściach kraju. Coraz częściej pojawiają się bowiem zgłoszenia, że turyści wyszukują ofert noclegów w Internecie, m.in. przez darmowe portale ogłoszeniowe. Następnie kontaktują się z właścicielami i ustalają termin przyjazdu, a potem wpłacają zaliczkę. Gdy przyjeżdżają na miejsce dowiadują się jednak, że na miejscu wakacyjnego apartamentu jest np. zwykły blok mieszkalny lub puste pole . Gdy próbują się skontaktować z właścicielem, on nie odpowiada. Co więcej, zdarza się również, że oszuści podszywają się pod już istniejące, renomowane obiekty, wykorzystując autentyczne zdjęcia.

- Od lipca otrzymaliśmy już 18 podobnych zgłoszeń. To średnio około 2, 3 tygodniowo - poinformował portal money.pl Dariusz Bzymek, Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.

Jak znaleźć pewny nocleg?

Jeżeli wybierasz się na urlop i szukasz noclegu, zwróć uwagę na cenę, zanim zdecydujesz się przelać pieniądze na wskazane konto. Wątpliwości należy nabrać wtedy, kiedy opłata za dobę jest zbyt niska mimo szczytu sezonu i atrakcyjnego miejsca. W Sopocie np. jest to obecnie około 300-400 złotych za dobę. Jak jeszcze warto się zabezpieczyć?

- Noclegi można m.in. sprawdzić na stronie urzędu miasta Sopot, gdzie możemy się upewnić, czy dana lokalizacja figuruje w spisie kwater. Warto także sprawdzić adres w mapach Google, czy oferowany obiekt rzeczywiście istnieje. Mieliśmy już przypadki, że w miejscu podanego adresu było szczere pole - powiedział policjant Dariusz Bzymek w rozmowie z money.pl.

Dobrym pomysłem jest też przeczytanie komentarzy i opinii o danym miejscu. Obiekty można sprawdzić również w bazie danych Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Co więcej, nie należy wpłacać dużej sumy zaliczki. Oszuści wykorzystują bowiem fakt, że darmowe serwisy ogłoszeniowe często nie weryfikują prawdziwości swoich ogłoszeń. Często poza fikcyjnymi zdjęciami, naciągacze podają wyłącznie numer konta oraz telefonu komórkowego.

Zobacz także:

Zobacz wideo: Jak działają oszuści podszywający się pod pracownika banku? "Jeśli zadzwoni ktokolwiek z banku, momentalnie się rozłączamy się i sami wybieramy numer do infolinii"

Dzień Dobry TVN

Autor: Sabina Zięba

Źródło: money.pl

Źródło zdjęcia głównego: iStockphoto

podziel się:

Pozostałe wiadomości