Szokująca książka Polaków o pedofilii na wyspie Jersey. "To opowieść o procederze, o tym, jak groźna jest cisza"

O maleńkiej wyspie Jersey w naszym kraju zrobiło się głośno zaledwie kilka lat temu, kiedy pewien Polak popełnił tam szokującą zbrodnię. Wówczas Ewa Winnicka i Dionisios Sturis udali się na miejsce w celu opisania historii. Przypadkowo odkryli wstrząsającą tragedię dzieci, którą opisali w książce "Władcy strachu. Przemoc w sierocińcach i przełamywanie zmowy milczenia".

Zaskakujący raport na wyspie Jersey

O wyspie Jersey mało kto słyszał. To jedna z normandzkich wysp, która leży w kanale La Manche i ma zaledwie 116 km². Ewa Winnicka i Dionisios Sturis udali się tam w 2017 roku, kiedy to przygotowywali publikację o polskim emigrancie, Damianie Rzeszowskim. Polak kilka lat wcześniej zabił sześć osób, w tym żonę i dzieci. Tragedia wstrząsnęła wyspą.

W oficjalnych publikacjach można przeczytać, że to miejsce jest bezpieczne i nikt nie kradnie nawet rowerów, a wszyscy są bardzo szczęśliwi . Los sprawił jednak, że para dziennikarzy natknęła się na szokującą informację.

Mieliśmy już wyjeżdżać z wyspy, kiedy premier zorganizował konferencję prasową, na którą przyjechały telewizje z całej Wielkiej Brytanii. I wtedy ogłosił, że przez 50 lat na wyspie działy się potworne rzeczy i że został przygotowany raport, który opisuje cierpienia dzieci w sierocińcach i też w szkołach z internatem. (...) Myśmy poszli na tę konferencję i potem już wiedzieliśmy, że to jest temat, którego nie możemy odpuścić, zwłaszcza, że domyśliliśmy się, a potem byliśmy już pewni, że brytyjskie media nie podejmą tego tematu

- ujawniła w Dzień Dobry TVN Ewa Winnicka.

Ludzie zamieszani w wykorzystywanie nieletnich

Okazało się, że przez 50 lat na temat tego, co działo się na Jersey, nie mówiło się głośno. Taka historia szkodziłaby bowiem wizerunkowi wyspy, na której swoje oszczędności inwestują najbogatsi ludzie świata. Wielu ze znanych osobistości było zresztą zamieszanych w całą sprawę. Ich lista jest niezwykle szokująca i bardzo długa.

Tam było kilkadziesiąt nazwisk ludzi z wyspy, lokalnych mieszkańców czy dyrektorów ośrodków, ale zjawili się na liście również ludzie, którzy przybywali na Jersey po to właśnie, żeby skorzystać z dzieci w sierocińcach. Mówi się m. in. o tym, że na Jersey przypływał były brytyjski premier, Ted Heath, czy słynna gwiazda BBC, Jimmy Savile , i wielu, wielu innych

- zdradził Dionisios Sturis.

Dziś trudno jest wyciągnąć konsekwencje. Przede wszystkim dlatego, że wielu świadków już nie żyje. Część osób nie chce też wracać do traumatycznych wspomnień. Sturis dodaje:

Nie wszystkie sprawy da się dziś rozwiązać, nie wszystkie dowody da się znaleźć z różnych względów - brytyjski premier Ted Heath już nie żyje, Jimmy Savile nie żyje, nie żyją też liczne ofiary, bo ten proceder trwał na wyspie od końca wojny, od 1945 roku.

Dziś sierocińce, które Winnicka i Sturis opisują w książce, są już nieczynne. Czy to jednak oznacza, że mieszkające tam dzieci są bezpieczne? Według Sturisa, zagrożenie nie minęło. Dziś oprawcy szukają bowiem ofiar w Internecie.

Młody podróżnik odwiedził sierociniec w Kenii. Zobacz wideo:

Zobacz też:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Autor: Sabina Zięba

podziel się:

Pozostałe wiadomości