"Ptaszek, pipunia, bułeczka, siusiak". Dorota Zawadzka dosadnie o nazywaniu miejsc intymnych dzieci

Dorota Zawadzka
Dorota Zawadzka apeluje do rodziców
Źródło: TVN24
Dorota Zawadzka - znana jako "Superniania" - poruszyła w mediach społecznościowych kwestię nazewnictwa miejsc intymnych przez rodziców. - To nie jest kaczuszka, muszelka, myszka - podkreśliła psycholożka. Jak rozmawiać z dzieckiem o budowie ciała?

Jak nazywać intymne części ciała dziecka? Wyjaśnia Dorota Zawadzka

Niektórzy rodzice, ucząc dziecko budowy ciała, posługują się wyrażeniami zastępczymi. Oczywiście kolano zawsze będzie kolanem, a usta ustami. Natomiast problem pojawia się w przypadku narządów płciowych. Jak zwróciła uwagę w swoim najnowszym poście psycholożka Dorota Zawadzka, często intymne części są infantylizowane. Jako przykład podała, że jedna z mam waginę córki nazwała "kaczuszką".

Zobacz wideo: Intymne rozmowy na dziendobry.tvn.pl

Intymne rozmowy na dziendobry.tvn.pl

Ewa Zawada o presji, marzeniach i zaburzeniach lękowych
Ewa Zawada o presji, marzeniach i zaburzeniach lękowych
Marta Linkiewicz w Intymnych rozmowach
Marta Linkiewicz w Intymnych rozmowach
Daria Ładocha wspomina trudny poród
Daria Ładocha wspomina trudny poród
"Intymne rozmowy" z Darią Ładochą o dopaminie
"Intymne rozmowy" z Darią Ładochą o dopaminie
Agnieszka i Wojtek ze ŚOPW w "Intymych rozmowach"
Agnieszka i Wojtek ze ŚOPW w "Intymych rozmowach"
Ania Dec w "Intymnych rozmowach"
Ania Dec w "Intymnych rozmowach"
Michał Wiśniewski o alkoholizmie, łuszczycy i dzieciach
Michał Wiśniewski o alkoholizmie, łuszczycy i dzieciach
Małgosia Heretyk i Ernest Musiał spodziewają się córki
Małgosia Heretyk i Ernest Musiał spodziewają się córki
Ewa Zawada o seksualizacji i utracie dziewictwa
Ewa Zawada o seksualizacji i utracie dziewictwa
Julia Chatys o kompleksach
Julia Chatys o kompleksach
Julia Chatys o problemach z cerą
Julia Chatys o problemach z cerą
Sołtysikowie walczą o kolejne dziecko
Sołtysikowie walczą o kolejne dziecko
Patrycja i Andrzej Sołtysikowie o in vitro
Patrycja i Andrzej Sołtysikowie o in vitro
Agata Młynarska o chorobach, z którymi się zmaga
Agata Młynarska o chorobach, z którymi się zmaga
Sandra Hajduk o endometriozie
Sandra Hajduk o endometriozie
Marianna Gierszewska o akceptacji ciała
Marianna Gierszewska o akceptacji ciała
Wywiad z Marianną Gierszewską o chorobie, stomii i akceptacji
Wywiad z Marianną Gierszewską o chorobie, stomii i akceptacji
Sandra Kubicka szczerze o wadze i depresji
Sandra Kubicka szczerze o wadze i depresji
Małgorzata Heretyk i Ernest Musiał
Małgorzata Heretyk i Ernest Musiał

- Ludzie, błagam nie róbcie tego dzieciom. To nie jest kaczuszka, muszelka, myszka, pipunia, pipulka, cipciusia, pusia, siuśka, kuciapka, psipsiusia, biedronka, bułeczka, różyczka, dzidzia... Ani wacuś, patyczek, siusiak, siosiorek, pindolek, wróbelek, ptaszek, psikuś, robak. Ani "przednia pupa" czy "miejsce tam na dole" - zaapelowała "Superniania".

Nauka części ciała

W dalszej części postu wyjaśniła, dlaczego stosowanie zamiennych określeń nie powinno mieć miejsca. - Dobrze jest, gdy intymny język stosowany w domu jest stosowany zamiennie z nazewnictwem "medycznym". Nie należy zastępować go w pełni. Dlaczego to takie ważne? Po pierwsze dzieci od początku powinny wiedzieć "muszelka" to srom, a "pindolek" to penis - napisała.

Jak dodała, "domowe" określenia mogą wprowadzić dziecko w zakłopotanie lub po prostu niewiedzę. - Bo potem okaże się, że jedna dziewczynka ma "muszelkę", a inna "biedronkę". I żadna nie ma sromu/waginy/pochwy/łechtaczki... - podkreśliła psycholożka.

Zobacz wideo: Jak zachowuje się przestymulowane dziecko?

Jak zachowuje się przestymulowane dziecko?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Pamiętajmy, że problem z nazewnictwem narządów płciowych nie mają dzieci, tylko ich rodzice. Dla najmłodszych penis to po prostu część ciała. Maluchy powinny znać własne genitalia, a naszym obowiązkiem jest oswajanie tematyki związanej z intymnością. Internautki pod postem Doroty Zawadzkiej poleciły konkretne tytuły, które przybliżają anatomię człowieka.

- Serdecznie polecam książkę, którą napisała Iza Jąderek pt. "Zmieniam się", gdzie rzeczy nazywane są po imieniu, z adekwatną kulturą i czułością. Na dodatek wyjaśniono, dlaczego tak jest najlepiej - napisała jedna z użytkowniczek Facebooka. - Moja córka oglądała serię "Było sobie życie". Nawet jeśli nie pamiętała wszystkich trudnych nazw, to wiedziała, co się dzieje w ciele - dodała kolejna.

W komentarzach rozgorzała dyskusja. Jedni popierają stanowisko psycholożki, inni wręcz przeciwnie - uważają, że to żenujące. "Ale ktoś się czuje skrzywdzony i straumatyzowany w dorosłym życiu, bo mama mówiła, że ma siuske albo siuska w dzieciństwie, serio?", "Znam takie przypadki z opowiadań znajomych lekarzy - dorosłe, nawet w podeszłym wieku osoby mówią ze skrępowaniem, że np. boli je "tam na dole". Nie chcą lub nie potrafią wskazać", "Jakoś mi nie pasuje do 5-latki srom", "Nazwa stanie się przyswajalna, jeżeli nie będzie prób 'owiewania' jej aurą jakiejś niestosowności. To ludzie tworzą język, słowa i nadają odpowiednią energię tym słowom. Należy tylko pozbyć się średniowiecznych zabobonów, 'wstydów', które powstawały w momencie, gdy jakiś rozpustnik był zakałą i z jego powodu to, co piękne zaczęło kojarzyć się ze złem", "'Chodź córeczko, trzeba umyć srom'. Jednak wolę, aby moja córka myła cipcie" - czytamy.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz też:

Autor: Dominika Czerniszewska

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

podziel się:

Pozostałe wiadomości