Atak na żłobek. Zginęło ponad 30 osób, w tym 22 dzieci

Były policjant zaatakował dzieci i dorosłych w żłobku
Tajlandia. Masakra w żłobku
Źródło: skaman306/GettyImages/Twitter.com
Były policjant zaatakował dzieci i dorosłych w żłobku na północy Tajlandii. Zginęło co najmniej 38 osób, a 15 jest rannych. Sprawca zbiegł, po czym zamordował swoją rodzinę i popełnił samobójstwo.

Tajlandia. Masakra w żłobku

Do tragicznego zdarzenia doszło ok. godz. 12:30 (7:30 czasu polskiego) w centrum miasta Nong Bua Lam Phu na północy kraju. Jak przekazały tajskie służby, 34-letni były policjant uzbrojony w broń palną i nóż zaczął atakować personel i dzieci w żłobku.

- Najpierw zastrzelił pięciu pracowników. Wśród nich była nauczycielka w 8. miesiącu ciąży. Słysząc strzały, myśleliśmy, że to fajerwerki - powiedziała mediom urzędniczka Jidapa Boonsom, która pracowała w sąsiednim biurze.

Następnie sprawca zaczął oddawać strzały do śpiących po posiłku dzieci. Po ataku wrócił do domu, gdzie zabił swoją żonę i dziecko, a następnie popełnił samobójstwo.

Zobacz wideo: Rozmowy o śmierci

Rozmowy o śmierci

Źródło: Dzień Dobry TVN
Jak zabezpieczyć bliskich na wypadek swojej śmierci?
Jak zabezpieczyć bliskich na wypadek swojej śmierci?
Jak rozmawiać z dziećmi o umieraniu?
Jak rozmawiać z dziećmi o umieraniu?

Jak informuje wyborcza.pl, według najnowszych danych przekazanych przez tajską policję napastnik zabił 38 osób, w tym 22 dzieci. Najmłodsza ofiara miała 2 lata. Bilans poszkodowanych może wzrosnąć. 15 osób jest rannych, 8 walczy o życie w szpitalu. Placówki medyczne apelują o pilne oddawanie krwi.

Były policjant wpadł w szał

Jak przekazał rzecznik policji Paisan Luesomboon, sprawca przed zamachem uczestniczył w rozprawie sądowej dotyczącej nielegalnego posiadania narkotyków. Z powodu złamania prawa, rok wcześniej zwolniono go ze służby. - Zestresowany poszedł do żłobka, by znaleźć swoje dziecko, ale jego tam nie było. Wpadł w szał i zaczął strzelać - podkreślił rzecznik.

Wciąż nie są znane dokładne motywy sprawcy.

Więcej na temat zdarzenia przeczytasz na TVN24.

Zobacz wideo: 12-latek wielokrotnie trafiony z broni pneumatycznej na placu zabaw. Podejrzany jest 14-letni chłopiec

12-latek wielokrotnie trafiony z broni pneumatycznej na placu zabaw. Podejrzany jest 14-letni chłopiec
Banin (woj. pomorskie). Guzy i siniaki na głowie, dłoni, plecach i nogach – tak zakończył się dla 12-latka pobyt na placu zabaw w Baninie na Pomorzu. Jak ustaliła policja, z broni pneumatycznej strzelać do niego miał chłopiec niewiele starszy, 14-letni, ponoć namówiony przez kolegów. Sprawa trafi do sądu rodzinnego. Do zdarzenia doszło w środę na placu zabaw przy ulicy Księżycowej w Baninie (Pomorze). – Do komendy stawiła się 45-letnia kobieta. Złożyła zawiadomienie, z którego wynikało, że w Baninie na placu zabaw nieznany sprawca strzelał do jej 12-letniego syna – opowiada nam starsza posterunkowa Aldona Domaszk z Komendy Powiatowej Policji w Kartuzach. Chłopiec miał być trafiony kilka lub nawet kilkanaście razy. Siniaki miał na całym ciele, od głowy do nóg. Policjanci zabezpieczyli okoliczny monitoring i przesłuchali świadków. Ustalili, że strzelał prawdopodobnie 14-letni chłopiec mieszkający w pobliżu. Został on zatrzymany, znaleziono przy nim broń pneumatyczną, z której miały zostać oddane strzały. Według świadków, 14-latka do strzelania mieli namawiać koledzy. Jak przekazuje policja, "zebrane materiały zostaną przekazane do Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Kartuzach".
Źródło: TVN24/x-news

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Dominika Czerniszewska

Źródło: wydarzenia.interia.pl/wyborcza.pl/tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: skaman306/GettyImages/Twitter.com

podziel się:

Pozostałe wiadomości