Klub we Wrocławiu ukarany za taniec na rurze. Przełomowy wyrok sądu?

LightFieldStudios GettyImages.jpg
LightFieldStudios GettyImages.jpg
Taniec na rurze w klubie nocnym we Wrocławiu to usługa o charakterze erotycznym. Tak orzekł sąd, który przypomniał, że oferowanie takich usług w rejonie wrocławskiego rynku jest zakazane. Właściciele klubu mają zapłacić 3 tys. zł grzywny.

Taniec na rurze jest usługą erotyczną

Straż miejsca w stolicy Dolnego Śląska oskarżyła właścicieli jednego z klubów nocnych w centrum, że łamią uchwałę o parku kulturowym. Jak przypomina „Gazeta Wrocławska”, oferowanie usług o charakterze erotycznym na terenie starego miasta zostało zabronione przez Radę Miejską w lipcu 2017 roku. Za złamanie tego zakazu grozi grzywna i konfiskata wszelkich wykorzystywanych w ramach usług erotycznych przedmiotów i narzędzi, a nawet miesiąc pozbawienia wolności.

Sąd postanowił więc przeanalizować nagrania z monitoringu, ogłoszenia o naborze tancerek, a także menu i wystrój klubu. Jak się okazało, taniec skąpo ubranych lub nawet nagich kobiet odbywa się w głównej sali, a w osobnych pokojach dochodzi do prywatnych pokazów na specjalne zamówienie. Ponadto, do obowiązków tańczących pań należy dosiadanie się do klientów i „dotrzymywanie im towarzystwa”.

Właściciele nocnych lokali przekonywali, że odbywający się tam pokaz tańca na rurze jest „formą artystyczną wykorzystującą elementy nagości”.

Grzywna za oferowanie usług erotycznych

Sąd we Wrocławiu nie zgodził się z argumentami właścicieli. Podzielił natomiast zdanie strażników i uznał taniec za usługę o charakterze erotycznym. Na klub nałożył karę w wysokości 3 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny. Jeśli dojdzie do jego uprawomocnienia, może to oznaczać koniec klubów nocnych na wrocławskim Rynku.

W klubie Cocomo na Rynku stracił 30 tysięcy

Celem zaostrzenia przepisów we Wrocławiu była walka z klubami nocnymi działającymi kiedyś pod wspólną marką Cocomo. Klienci tracili tam ogromne pieniądze, ale nie pamiętali, co się właściwie stało i jak do tego doszło. Jednym z klientów feralnego klubu był Pan Bartłomiej S., który został zaproszony "na darmowy pokaz" przez młodą kobietę. Tam wypił dwa drinki, pod których dziwnie się poczuł. W klubie Cocomo na Rynku stracił 30 tysięcy złotych. Absolwent prawa złożył pozew do sądu i wygrał proces. Sąd cywilny wskazał na „bezpodstawne wzbogacenie” klubu. Wrocławianin przekazał sprawę komornikowi.

ZOBACZ także:

Autor: Magdalena Szmidt

podziel się:

Pozostałe wiadomości