15. rocznica śmierci Hanki Bielickiej. Wspominamy królową estrady: "To był wielki człowiek"

Dzień Dobry TVN
Mawiała "jeszcze Polska nie zginęła, póki się śmiejemy". Hanka Bielicka była artystką totalną. Dama polskiej sceny odeszła 15 lat temu. Jaka była prywatnie? Gwiazdę wspominają Emilia Krakowska i Tomasz Raczek.

Wspomnienie Hanki Bielickiej

Na scenie zadebiutowała w 1939 roku. Od tamtej pory nieprzerwanie przez kilkadziesiąt lat tworzyła niezapomniane kreacje aktorskie. Hanka Bielicka największe sukcesy odnosiła w warszawskim Teatrze Syrena, na estradzie, w filmach i w kabarecie. Dziunia Pietrusińska, Ciotunia, czy Apolonia Karaluch to tylko kilka z wielu postaci, które tworzyła. Hanka Bielicka zmarła 9 marca 2006 roku w wieku 91 lat.

Dostąpiłam zaszczytu, żeby być i występować na jednych deskach z Panią Hanią. Cieszę się, jest dla mnie wzorcem, kochałam ją nad życie. To był wielki człowiek (…) Ona nigdy nie grymasiła, że jest wielką artystką, gwiazdą, na którą czekają (…) Nie miała czasu na szkołę teatralną, żeby w niej uczyć. Cały czas grała, występowała, było na nią zapotrzebowanie. 8 marca wstawała o piątej, bo o 8:00 miała koncert i kończyła o 10:00 wieczorem. Każda firma miała swoją imprezę. Uczyła nas, młodych aktorów, że ten sam monolog, przygotowany, napisany, nauczony, każda publiczność inaczej przyjmowała. To jest wielka lekcja

- wspomina Emilia Krakowska.

Hanka Bielicka – jaka była?

Całe swoje życie poświęciła scenie. Wszystko postawiła na tę kartę. Nie "marnowała" czasu na odpoczynek. - Ta kobieta nie była nigdy na wczasach, w sanatorium – mówi Emilia Krakowska.

Jej kariera była jednak specyficzna. Rzadko można było zobaczyć ją na wielkim ekranie.

- Właśnie dlatego, że jest zbyt charakterystyczna, ma zbyt charakterystyczny głos, nie do końca pasowała do kina. Nie wchodziła w inne postaci, bo ciągle widziano ją jako ją, Hankę Bielicką. Nie do końca była z tego powodu szczęśliwa. Mówiła, że miałaby ochotę pograć trochę, bo to była aktorzyca (…) miała wspaniały talent (…) To była wspaniała dama, która w pewnym momencie podjęła bardzo racjonalne decyzje na temat swojej kariery . Z tego, co jej życie oferowało, wyciągnęła ten kawałek, który był w jej zasięgu i zrobiła z tego arcydzieło – wyjaśnia Tomasz Raczek, krytyk filmowy.

Dziennikarz wspomina wywiad, który miał zaszczyt przeprowadzić z Hanką Bielicką. - Miałem trochę czasu, żeby ją o niektóre rzeczy wypytać. Między innymi o jej trudną przyjaźń z Ireną Kwiatkowską. Powiedziała mi wprost, że siedziały przez całe życie w jednej garderobie w Teatrze Syrena – opowiada.

Dziennikarz postanowił rozwiać plotki i zapytał czy lubiły się, czy za sobą nie przepadały. – Ona powiedziała. Proszę Pana, nie będę Panu mówiła szczegółowo, ale przez te wszystkie lata byłyśmy jednak na Pan/Pani – przywołuje Tomasz Raczek.

Hanka Bielicka zaskakiwała w "Podwieczorku przy mikrofonie", zagrała u Jerzego Hoffmana w "Gangsterach i filantropach", wzruszała śpiewem w "Zakazanych Piosenkach". Jak mówią jej przyjaciele, była artystką nie do podrobienia. Nie do podrobienia były także jej kapelusze i sposób bycia. Gwiazda miała wielkie serce - pomagała najbardziej potrzebującym. Zobacz materiał:

Dzień Dobry TVN

Zobacz też:

Dzieci Williama i Kate narysowały laurki dla księżnej Diany. "Tata tęskni za Tobą"

Małgorzata Ostrowska długo nie chciała śpiewać swojego wielkiego przeboju. "Wydawało mi się, że nie pasuje do koncertów"

Mariusz Szczygieł wznosi toast nad grobem Zofii Czerwińskiej: "To by się Zosieńce podobało"

Autor: Anna Korytowska

Reporter: Alicja Myśliwiec

podziel się:

Pozostałe wiadomości