Wilki Miko i Kosy zabite przez myśliwych. Marcin Kostrzyński: "Taki ktoś jest kłusownikiem i przestępcą!"

Stowarzyszenie dla Natury "Wilk" poinformowało o zabiciu dwóch wilków, które były doskonale znane miłośnikom przyrody. Jeden z nich (Miko) w ubiegłym roku został uratowany przez Marcina Kostrzyńskiego po kolizji drogowej pod Toruniem, drugi (Kosy) osierocił czteromiesięczne szczenięta. Zabicie wilków, które są pod ścisłą ochroną jest przestępstwem. Sprawców poszukuje policja.

Dwa wilki zostały niedawno zastrzelone przez myśliwych, alarmuje Stowarzyszenie dla Natury "Wilk". Jeden w piątek na skraju Roztoczańskiego Parku Narodowego, a drugi 14 sierpnia niedaleko Kluczborka. - W obu przypadkach natychmiast wezwaliśmy policję - piszą ekolodzy na swoim profilu na Facebooku.

Kosy, najsłynniejszy wilk Roztocza

Ofiarą myśliwych padł Kosy. Sześcioletni samiec został znaleziony 14 września martwy na terenie Roztoczańskiego Parku Narodowego. Ponieważ zwierzę posiadało obrożę z nadajnikiem GPS szybko ustalono, że jest to „Kosy”, sześcioletni samiec, który żył w tej okolicy od dawna. Często też nagrywał się na zakładane na Roztoczu przez miłośników przyrody fotopułapki. Śmiertelny strzał został prawdopodobnie oddany z ambony myśliwskiej.

Obficie krwawiąc, resztką sił dobiegł pod osłonę drzew i tam padł. Kosy był sześcioletnim, ponad 40 kg samcem, największym jakiego nagrywaliśmy na wideopułapkach na Roztoczu, był w wyśmienitej kondycji. Ten wilk był ponadto troskliwym ojcem, regularnie wracał z polowań do swoich szczeniąt z pokarmem. Debra, matka szczeniąt została teraz bez partnera i najważniejszego dostarczyciela pokarmu dla swoich czteromiesięcznych młodych.

- podaje Stowarzyszenie dla Natury "Wilk".

Zabicie wilka, który jest pod ścisłą ochroną jest przestępstwem – podkreśla dr Przemysław Stachyra z Roztoczańskiego Parku Narodowego, który odnalazł martwego Kosego. – W tej sytuacji wszystkie możliwe zasady zostały pogwałcone, zarówno prawne jak i etyczne w kontekście łowiectwa. Kosy był trzonem naszego projektu badawczego finansowanego m.in. z pieniędzy Roztoczańskiego Parku Narodowego i Lasów Państwowych.

Projekt ma na celu m.in. opracowanie skutecznych działań ochronnych tego gatunku zwierzęcia.

Miko, uratowany z wypadku wilk, ofiarą myśliwych

Wilk Miko został zastrzelony 14 sierpnia w nocy koło wsi Biadacz, niedaleko Kluczborka, na polu otoczonym trzema ambonami, na terenie obwodu łowieckiego nr 153, dzierżawionego przez KŁ nr 9 Brzezina w Opolu (ZO PZŁ Częstochowa). Zdjęto mu obrożę i zakopano ją w lesie na terenie obwodu nr 24 należącego do KŁ nr 1 Szarak w Kluczborku (ZO PZŁ Opole) niedaleko Lasowic Wielkich.

Miko, nazwany tak na cześć Mikołaja Kopernika, został uratowany po kolizji drogowej, do której doszło na początku lutego 2018 r. pod Toruniem. Po wyleczeniu wypuszczono go do Puszczy Bydgoskiej, skąd wędrował aż do lasów niedaleko Olesna i Kluczborka. Przyrodnicy piszą, że pokonał kilkaset kilometrów.

Policja szuka sprawców

Stowarzyszenie dla Natury "Wilk" o obu zdarzenia poinformowało policję.

Policja prowadzi w tej sprawie postępowanie. Została zabezpieczona dokumentacja łowiecka. Będziemy również znali trasę przemieszczania się wilka ponieważ posiadał obrożę z wbudowanym GPS-em. Dzięki temu będziemy wiedzieli którędy przechodził. Zostały również wykonane oględziny w miejscu znalezienia wilka

- mówiła Dorota Krukowska-Bubiło z KMP w Zamościu.

Autor: Anna Kobyłka

Źródło: PAP

podziel się:

Pozostałe wiadomości