Ruszył proces w sprawie śmierci trzymiesięcznej Basi. Oskarżone lekarki i pielęgniarka

Śmierć dziecka w szpitalu
Nenov/Getty Images
Trzymiesięczna Basia trafiła do krakowskiego szpitala na początku lipca 2016 r. z powodu ostrego nieżytu żołądkowo-jelitowego; po kilku dniach dziewczynka zmarła. Według prokuratury do jej śmierci miało dojść "w wyniku nieprawidłowych działań diagnostyczno-terapeutycznych".

Śmierć dziecka w szpitalu

Przed krakowskim sądem ruszył w poniedziałek proces dwóch lekarek i pielęgniarki, oskarżonych w sprawie zgonu trzymiesięcznej dziewczynki, do którego doszło w 2016 r. w jednym z miejscowych szpitali. Podczas rozprawy obszerne wyjaśnienia złożyły pielęgniarka oraz jedna z lekarek, ordynator oddziału, gdzie doszło do zdarzenia. Obie kobiety zrelacjonowały sądowi przebieg zdarzeń, które zakończyły się śmiercią dziecka. Żadna z nich nie przyznała się do winy.

Dwie lekarki usłyszały zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na jego zdrowiu. Miały tego dokonać poprzez polecenie pielęgniarkom podania dziewczynce zbyt dużych, niedozwolonych dawek potasu. Prokuratura poinformowała, że polecenie to zostało wydane "bez uprzedniego zlecenia przeprowadzenia badań krwi i uzyskania ich wyników, pomimo dysponowania informacjami o dotychczasowym przebiegu choroby, przy wysokim stężeniu potasu". To z kolei doprowadzić miało do ostrej niewydolności krążenia i śmierci dziewczynki.

Oskarżonej w sprawie pielęgniarce zarzucono "nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka w wyniku wykonania ustnego zlecenia lekarza, podania pacjentce niedozwolonej dla niej dawki potasu, które naruszało zasady wiedzy i praktyki lekarskiej znane personelowi pielęgniarskiemu oraz procedury regulujące formy jego wydania, bez jego zweryfikowania".

- Nigdy nie przypuszczałam, że znajdę się w takiej sytuacji, gdy pokrzywdzoną będzie mała dziewczynka - mówiła przed sądem pielęgniarka. Jak oceniła kobieta, panująca na jej ówczesnym oddziale atmosfera "nie dawała możliwości negocjacji z panią doktor".

- Za każdym razem można było odczuć, że pielęgniarka jest niżej od lekarza i żadna dyskusja nie wchodziła w grę - wskazała.

Kolejna rozprawa w drugiej połowie marca

Lekarka, która również złożyła przed sądem wyjaśnienia, przyznała w rozmowie z dziennikarzami, że do zdarzenia, które miało miejsce na oddziale, nigdy nie powinno dojść.

- Zmarło dziecko, które nie powinno było umrzeć - powiedziała. Podkreśliła przy tym, że w szpitalu pracuje ponad 20 lat i była tam również w czasie pobytu na oddziale małej Basi, w związku z czym wie, co takiego się wydarzyło. Zaznaczyła jednak, że informacji tych nie może ujawnić m.in. z powodu obowiązującej jej tajemnicy lekarskiej.

- Ufam, że rzetelnie przeprowadzone postępowanie sądowe spowoduje ukaranie osób winnych tej śmierci, a również tych, którzy kłamią, pomawiają niewinnych i fałszywie oskarżają - dodała.

Kolejna rozprawa odbędzie się 22 marca i wówczas swoje wyjaśnienia złoży druga z lekarek.

Zobacz wideo: Uwaga! TVN: 14-miesięczny Michałek nie żyje. Zabił go toksyczny gaz?

Zobacz też:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Mateusz Łysiak

Źródło: PAP

podziel się:

Pozostałe wiadomości