Życie, twórczość i śmierć Geli Seksztajn. "Nie była młodą artystką, ale wciąż mającą karierę przed sobą"

Malarka Gela Seksztajn - perła z archiwum Ringelbluma
Gela Seksztajn była jedną z malarek tworzących środowisko żydowskiej kultury w stolicy. Zaczęła osiągać dojrzałość artystyczną i zyskiwać uznanie krytyków tuż przez swoją śmiercią. Niedawno powstała książka o tej niezwykłej postaci.

Pasja i talent Geli Seksztajn

Gela urodziła się w 1907 roku w Warszawie. Pochodziła z żydowskiej biedoty. Wcześnie straciła matkę i szybko musiała się usamodzielnić. Wyszła za mąż za literata i pedagoga Izraela Lichtensteina. Od najmłodszych lat chciała malować i być artystką, a szczęście stanowiło dla niej tworzenie, malowanie i robienie portretów . Pracowała z dziećmi jako nauczycielka rysunku, cały czas rozwijając swoją malarską pasję.

Ze wspomnień z 1948 roku historyka sztuki Józefa Sandela wiadomo, że: "Malować – było jej jedynym pragnieniem. (...) Rozwój jej artystycznych zdolności był stale hamowany przez ciężkie warunki życiowe, ale nigdy nie traciła nadziei, że osiągnie ostatecznie swój cel. Ze szczególnym umiłowaniem rysowała dzieci. Kochała dzieci i z każdego potrafiła wyczarować jego piękno . Żyła, odpoczywała, radowała się, gdy malowała żydowskie dziecko".

- Udało się Geli złapać w tych portretach dzieci i dorosłych taką właśnie czułą nutę, trochę sentymentalną. (...) Jak patrzymy na te portrety, to jest to bardzo widoczne - mówiła w Dzień Dobry TVN dr Renata Piątkowska, główna kuratorka zbiorów z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.

Tragiczna śmierć zdolnej malarki

Dwa tygodnie przed ogłoszeniem przez Niemców, że getto zostanie zamknięte, odcięte od świata i odizolowane od reszty Warszawy, Gela urodziła córeczkę. Z 2-tygodniowym dzieckiem i mężem musieli się przeprowadzić do getta z mieszkania, które wynajmowali przy ul. Okopowej w Warszawie. Dawali sobie jakoś radę, ukrywając się w podziemiach szkoły, w której pracowali, jednak nie trwało to długo. Artystka miała świadomość, że zginie i nikt nie będzie wiedział ani o jej twórczości, ani o jej życiu. Chciała przekazać najprostszymi, ale bardzo poruszającymi słowami wiadomość o sobie innym. Pomógł jej w tym mąż, Izrael Lichtensztejn, który pracował w archiwum Ringelbluma. W jednej ze skrytek schował jej prace.

- Malarka w przeczuciu zbliżającej się śmierci dołączyła do nich bardzo osobisty testament. Pożegnała się z całym światem, zawarła swoje ostatnie przemyślenia - powiedziała dr Agnieszka Żółkiewska z Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma.

36-letnia Gela, jej mąż i córeczka zginęli w pierwszych dniach powstania w getcie w kwietniu 1943 roku, najprawdopodobniej w okolicy szkoły, w której się ukrywali. W swoich zapiskach artystka stwierdziła: "Teraz jestem już spokojna. Muszę zginąć, ale swoje zrobiłam. Chciałabym, aby przetrwała pamięć o moich obrazach". Po wojnie wśród 35. tys. stron dokumentujących getto warszawskie w archiwum Ringelbluma odnaleziono jej rysunki, akwarele, biogram i listy.

- Nie była bardzo młodą artystką, ale wciąż mającą karierę przed sobą, wciąż mającą przed sobą najważniejsze prace - dodała dr Renata Piątkowska.

Zobacz też:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Autor: Sabina Zięba

Reporter: Miłka Fijałkowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości