Epidemia koronawirusa. Czy rodzic musi płacić za przedszkole?

Pandemia koronawirusa spowodowała zamknięcie przedszkoli, żłobków i szkół, również tych prywatnych. W związku z tym pojawiły się wątpliwości dotyczące obowiązku uiszczania czesnego. Podobnie jest w przypadku opłat za siłownię, dodatkowe zajęcia pozalekcyjne czy bilety miesięczne. Czy możemy liczyć na zwrot pieniędzy? Wyjaśniał nam radca prawny Marcin Wojciński.

Czy należy uiszczać czesne?

Odpowiedź nie jest jednoznaczna.

Jeśli szkoła oferuje swoje usługi w formie e-lerningu, to w jakimś stopniu te usługi jest gotowa świadczyć. Warto się przyjrzeć, czy to odpowiada temu zakresowi, który był w normalnej sytuacji. Jeśli usług nie jest w stanie w ogóle świadczyć, to sprawa jest oczywista. Kodeks cywilny i przepisy mówiące o niedozwolonych postanowieniach umownych przesądzają, że przedsiębiorca nie może oczekiwać od konsumenta wynagrodzenia, jeżeli nie jest w stanie świadczyć swojej usługi

- wyjaśnia Marcin Wojciński, radca prawny.

Zobacz także: Jak uniknąć kłótni i nieporozumień z najbliższymi osobami w czasie izolacji?

A co w przypadku, kiedy usługa jest świadczona w ograniczonym stopniu?

Wtedy pojawia się problem. Ponieważ można żądać ograniczenia wynagrodzenia w jakimś stopniu, który może być bardzo trudny do ustalenia, dyskusyjny i w razie sporu zostaje nam sąd, gdzie oceni to biegły

- przyznaje gość Dzień Dobry TVN

Z przedszkolami sprawa jest prostsza.

Przedszkole w takim przypadku nie może oczekiwać wynagrodzenia, jeśli samo nie świadczy usługi

- zaznacza prawnik.

Czy należy się zwrot pieniędzy za bilet miesięczny?

W przypadku biletów okresowych MPK czy PKP nasze położenie wygląda inaczej. Przedsiębiorcy ci bowiem oferują w dalszym ciągu swoje usługi przewozowe (choć czasem w ograniczonym zakresie – co uzasadnia obniżenie ceny za bilet miesięczny), a więc wyrażają gotowość do przewiezienia nas z miejsca A do miejsca B. Jedynie my na skutek konieczności pozostania w domu nie możemy z tych usług skorzystać.

Ale z punktu widzenia przedsiębiorcy to nie jest jego problem, on swoje usługi oferuje. I w tym przypadku można by się powołać na przepis, który mówi o tym, że gdy z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie zobowiązania przez którąkolwiek ze stron byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo narażałoby na rażącą stratę, wtedy sąd może całkowicie przemodelować kształt umowy, łącznie z jej rozwiązaniem

- wskazuje mecenas Wojciński.

W tym wypadku powinniśmy zwrócić się bezpośrednio do MPK czy PKP. PKP dobrowolnie oddaje całość ceny za bilet, podobnie warszawski ZTM czy łódzkie MPK.

Zobacz też:

Autor: Luiza Bebłot

podziel się:

Pozostałe wiadomości