Zamienili miasto na farmę. Czy teraz tego żałują? "Ponosząc porażki uczysz się, jak działa natura"

„Największa mała farma” Johna i Molly
John i Molly Chester mieszkali w Los Angeles. Ona była znanym szefem kuchni, on - zajętym i uznanym filmowcem. Pewnego dnia postanowili zamienić swoje wielkomiejskie życie na spokojną farmę. Z mieszczuchów do rolników? Historia pary stała się kanwą dla filmu "Nasze miejsce na ziemi".

Największa mała farma?

O ile może brzmieć to dość błaho, o tyle przeprowadzka z miasta na wieś jest tak naprawdę drastyczną zmianą stylu życia. Niewielu się na nią decyduje. - Rozmawialiśmy o tym od bardzo dawna - wspomina John, który wraz z partnerką porzucił Los Angeles dla spokojnego życia na farmie. Jak zauważa, nim oboje zdecydowali się na tak odważny krok, musieli go solidnie przemyśleć. - Myślę, że gdyby ktoś pokazał nam wcześniej, jak będzie wyglądało naszych pierwszych pięć lat tutaj, to ucieklibyśmy z przerażenia - śmieje się.

- Tu nie wystarczy przeczytać książkę. Ponosząc porażki uczysz się, jak działa natura - mówi John, zaznaczając, że najtrudniejszy był zwłaszcza trzeci i czwarty rok. - Jednak tak wiele zainwestowaliśmy - wzdycha. - To tak, jak z byciem rodzicem; możesz krzyczeć, że dłużej nie dasz rady, a brniesz w to dalej, bo się w tym zakochujesz.

Co jest najtrudniejsze w przeprowadzce z miasta na wieś?

W rozmowie z Anną Kalczyńską, John Chester wielokrotnie nawiązuje do pojęcia "porażki". Podkreśla, że natura uczy pokory. Ale odebranie takiej lekcji wcale nie jest łatwe do przełknięcia. - To powoduje zachwianie pewności siebie i nie pozwala jasno myśleć o możliwościach pozwalających rozwiązać problemy - wyjaśnia. - Bardzo trudna do zniesienia była obawa, która utrzymuje się przez te wszystkie lata. Czy jesteś wystarczająco mądry, zdolny, by poradzić sobie z problemami? - wskazuje i dodaje:

- Cała ideologia uprawiania ziemi zamyka się nie w tym, by robić wszystko zgodnie z podręcznikiem, a w dostrzeganiu natury w zupełnie inny sposób. I tyle - podsumowuje. A czy czegoś żałuje razem z Molly? Podczas wywiadu John Chester nie sprawia wrażenia kogoś, kto tęskni za swoim dawnym życiem. - Jedyne, czego żałuję to niewybrania ziemi, która ma więcej wody. Chciałbym, żeby tu więcej padało. Ale rolnicy, u których zbyt często pada narzekają, że mają zbyt dużo deszczu - śmieje się.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.

Zobacz też:

Spis powszechny kolejną okazją do wyłudzenia danych. Ekspert radzi, jak nie dać się oszukać

Rekrutacja na studia w dobie pandemii. Jak będzie wyglądał nabór studentów w 2021 roku?

Mimo ciężkich poparzeń szeryf ratował z ognia spłoszone zwierzęta. "Spaliło się wszystko, co 15 lat tworzyliśmy"

Autor: Ola Lipecka

Reporter: Michał Malinowski

podziel się:

Pozostałe wiadomości