Robert Makłowicz o podbijaniu Internetu i memach na swój temat. "Jestem tylko skromnym pasem transmisyjnym, który świat pokazuje"

Dzień Dobry TVN
Legenda kuchni, człowiek-charyzma, dziennikarz, pisarz, publicysta i krytyk kulinarny. Robert Makłowicz to od kilku miesięcy także niekwestionowany król Internetu. Jak czuje się w nowej przestrzeni?

Robert Makłowicz – król Internetu

Dziennikarską przygodę zaczynał w 1993 roku jako publicysta w "Gazecie Wyborczej". Pięć lat później rozpoczął cykl kulinarnych podróży - początkowo w telewizji. W marcu tego roku przeniósł swoją działalność do Internetu. Robert Makłowicz uruchomił autorski kanał w serwisie YouTube, który cieszy się niesłabnącą popularnością - ma ponad 200 tysięcy subskrybentów. Jak tego dokonał?

Jak to się robi? Nie mam pojęcia. Po prostu przenosi się swoją aktywność do Internetu i w zasadzie tyle. Nie mam żadnego wpływu na to, czy ludzie te programy oglądają. O ile w telewizji da się wstawiać różne rzeczy w tak zwanym "prime time'ie", kiedy więcej ludzi zasiada przed telewizorami (…), tak w Internecie czegoś takiego nie ma

- mówi.

Bardzo szybko Robert Makłowicz został okrzyknięty królem Internetu. Oryginalny sposób wypowiedzi, dowcip i niebywała charyzma sprawiły, że pokochały go tysiące młodych ludzi.

- "Bycie królem to rzecz z pewnością godna uwagi, jakbym mógł zostać jeszcze cesarzem, to byłbym jeszcze bardziej szczęśliwy" – żartuje dziennikarz.

Robert Makłowicz o memach na swój temat

Już występując w telewizji dał się poznać jako krasomówca, a jego cytaty przeszły do historii.

"Bułka tarta to nasz narodowy symbol bohaterski, to nasz wkład w światową kuchnię"

"Galaretka stoi twardo jak nasi pod Kirholmem"

"Ciasto kruche jak pokój na Bliskim Wschodzie"

"W garnku trzeba dobrze zamieszać, tak jak w życiu"

- to tylko kilka z naprawdę wielu przykładów. Skąd pojawiają się pomysły na takie porównania?

- Czym skorupka za młodu nasiąknie. Wystarczyły dobre lektury, wystarczyło się naczytać Chandlera albo Hrabala na przykład i Hašeka, to już te porównania same z człowieka spływały, jak krople deszczu z kabli telefonicznych po wiosennej burzy - wyjaśnia dziennikarz.

Robert Makłowicz stał się bohaterem wielu memów, czyli obrazków – w tym przypadku jego zdjęć, z zabawnymi podpisami. Jak na nie reaguje?

- Oczywiście, że oglądam. Tych memów na mój temat jest dość sporo. Niemal tak samo dużo jak na temat pana ministra Sasina, wszakże mam wrażenie, że do mnie inaczej, niż do pana ministra internauci podchodzą. Bardziej pobłażliwie powiedziałbym. Te memy są dosyć życzliwe (…) Lubię bardzo mem, gdzie gotuję w basenie Słowaków. Mam nadzieję, że Słowacy mi to wybaczą. W ogóle jest ich mnóstwo. Cóż mogę powiedzieć. Jestem z tego powodu zachwycony. Autoironia jest rzeczą jak najbardziej wskazaną. Jeżeli ktoś chciałby wymyślać dowcipy na swój własny temat, to oznaczałoby jednak, że lekko zwariował. Ktoś robi to za mnie, w ten sposób kryterium autoironii jest spełnione i wszystko gra i buczy - mówi.

Zobacz też:

Dylemat Mariusza Jakubowskiego z "Top Model". Wybierze karierę w modelingu czy doktorat?

Krzysztof Ibisz na niedzielnym obiedzie u byłej żony. "Zobaczcie, na jakie jedzonko można liczyć w kuchni eks"

Polskie korzenie w brytyjskiej rodzinie królewskiej. Kuzyn księcia Filipa ma się czym pochwalić

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Anna Korytowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości