"Wisła w ogniu". Szymon Jadczak - dziennikarz, który ujawnił gangsterskie powiązania zarządu Wisły Kraków

Jego reportaż opisujący powiązania zarządu Wisły Kraków członkami z kibicowskiej bojówki klubu wstrząsnął światem piłki nożnej. Jak doszło do tego, że gangsterzy przejęli kontrolę nad klubem piłkarskim? W Dzień Dobry TVN - Szymon Jadczak, dziennikarz i pisarz. W jakiej kondycji jest dziś Wisła Kraków?

Jak wpłynęło na niego obcowanie z gangsterami?

Zobacz też: Motorniczy ze Szczecina nagrywa przerażające zachowania pieszych, a filmy umieszcza w sieci >>>

Szymon Jadczak:

Mam dziś więcej siwych włosów. Trochę mnie to kosztowało przez te dwa lata. Znajomi mówią, że po tych wszystkich rozmowach z gangsterami trochę za bardzo używam ich języka, staje się czasami jak oni. Tak trzeba, żeby ich poznać, żeby ich zinfiltrować, żeby rozgryźć. Kosztowało mnie to załamanie, depresję. Poradziłem sobie z tym już.

Dlaczego powstała ta książka?

Zobacz też: SMS, który kradnie pieniądze? Nowy sposób oszustów! >>>

Nie wszystko co miałem do powiedzenia w tym temacie zmieściło się w reportażu. To jest takie symboliczne zamknięcie tego tematu. Chce iść dalej.

Czy działania przyniosły mu satysfakcję?

To jest sukces. Rok temu byliśmy w takiej sytuacji, że ja musiałem ganiać za tymi ludźmi. Dzisiaj oni są w areszcie. Wszyscy ci ludzie siedzą.

Jak to się stało, że władze klubu pozwoliły gangsterom rządzić Wisłą Kraków?

Zobacz też: Czy depresja może mieć różne maski? Sprawdź, jak rozpoznać i skutecznie leczyć depresję maskowaną >>>

Rok temu, na meczu Wisły z Lechia Gdańsk, w loży siedział jeden minister, co najmniej jeden radny i prezes bardzo ważnej instytucji państwowej. Niech to będzie odpowiedź na to pytanie. To jest tak, że ci ludzie żyli w symbiozie. Nikomu nie przeszkadzało, że siedzą obok gangsterów. Wszyscy tłumaczą, że kochają Wisłę. Ta miłość jest w tym przypadku strasznie patologiczna. Niestety część tych ludzi, którzy dziś są na wysokich środowiskach, wywodzi się z tego środowiska. Te korzenie nie zostały odcięte i ludzie dalej mają jakieś powiązania, których nie chcielibyśmy widzieć w państwie prawa.

Czy te układy mogły sięgnąć władz miasta?

Niewiele brakowało. Oni mieli plan stworzenia partii "Miśka", czyli partii "Sharksów". Mieli taki plan jaki realizowali ich koledzy z Ruchu Chorzów - jeśli wstawimy kilku chłopaków na listy wyborcze, to co to jest za problem, żeby skrzyknąć kilkaset osób i ich przepchnąć...

Jaka jest dzisiaj sytuacja Wisły Kraków?

To jest trudne pytanie. Tak jak mieliśmy pospolite ruszenie, żeby ratować klub, to teraz kolejna polska cecha wchodzi na scenę i wszyscy zaczęli się w tym temacie kłócić. Sam nie wiem co będzie.

Autor: Filip Yak

podziel się:

Pozostałe wiadomości