Wilki coraz częściej zbliżają się do miast. "Nie trzeba ich od razu zabijać"

Wilk człowiekowi wilkiem
Człowiek wilkowi wilkiem? Marcin Kostrzyński wyjaśnił, dlaczego wilki coraz częściej zbliżają się do ludzi oraz czy powinniśmy się ich obawiać. Przyrodnik jest zdeklarowanym przeciwnikiem odstrzału tych zwierząt.

Jakiś czas temu w mediach pojawiła się informacja o tym, że wilki nie tylko zbliżają się do ludzi, ale też są w stanie zaatakować psy czy koty. Z tego też powodu w gminie Swarzędz poproszono o pozwolenie na odstrzał tych zwierząt. Czy słusznie? Zapytaliśmy o to Marcina Kostrzyńskiego, przyrodnika i filmowca.

Dlaczego wilki podchodzą do ludzi?

Zdaniem specjalisty wzmożona aktywność wilków jest spowodowana polowaniami. Zwierzęta coraz częściej padają ofiarami kłusowników, w efekcie ich młode są osierocone i szukają pożywienia na wszystkie możliwe osoby.

- One nie są nauczone tego, że ludzi trzeba się bać - tłumaczył Marcin Kostrzyński w naszym studiu.

Jak dodał, wilki które wychowują się w stadach, są nieszkodliwe dla ludzi.

Czy wilki są niebezpieczne?

Statystyki mówią, że po II wojnie światowej w Europie zanotowano jedynie cztery przypadki, kiedy to wilk zaatakował człowieka. Każdy z nich miał miejsce na wysypisku śmieci w Hiszpanii, gdzie ludzie próbowali zabrać małe wilczki z nory. Co więcej, nigdy nie udokumentowano, żeby wilk zagryzł człowieka na śmierć. Wychodzi więc na to, że to psy są dla nas znacznie większym zagrożeniem.

Niedawno w Poznaniu zauważono wilka na wolności. Jak się okazało, zwierzę zostało wcześniej porwane z lasu przez ludzi.

- Nie trzeba ich od razu zabijać. To są zwierzęta pod ochroną. Trzeba je próbować złapać i na szczęście pani dyrektor ogrodu zoologicznego w Poznaniu stanęła na wysokości zadania. Uśpiono tego wilka i przekazano do ogrodu, bo takie zwierzę, które nie boi się ludzi i było wychowywane na podwórku, nigdy nie będzie mogło wrócić do lasu, bo inne wilki go nie zaakceptują - mówił przyrodnik.

Kostrzyński przekonuje, że mit o groźnym wilku (który wziął się prawdopodobnie z bajki o Czerwonym Kapturku) jest bardzo szkodliwy. Zwierzęta te od lat znajdują się na celowniku kłusowników, a to dlatego, że ich czaszki są bardzo wysoko cenione w środowisku łowieckim.

Zobacz też:

Psie zabawy, które nie szkodzą naszemu pupilowi. Dlaczego rzucanie piłki to zły pomysł?

Kot Borys od 9 lat mieszka na drzewie. "Nie znamy świata zwierząt na tyle, aby go rozumieć"

Potrącone przez samochód zwierzę - kto ponosi koszty naprawy samochodu?

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Mateusz Łysiak

podziel się:

Pozostałe wiadomości