Wiktoria i Ola zginęły w tragicznym wypadku. Zrozpaczone mamy: "Nie da się niczym pocieszyć tego bólu"

''Za kilka minut miały być w domu, nigdy nie wróciły''
W zeszłym roku na polskich drogach zginęło 2 900 osób. Wśród ofiar były dwie przyjaciółki ze szkoły: 10-letnia Ola i 11-letnia Wiktoria. Ból, które noszą rodziny dziewczynek, będzie im towarzyszył do końca życia.

Dzień Pamięci o Ofiarach Wypadków Drogowych

Wiktoria była długo wyczekiwanym i upragnionym dzieckiem. Zawsze uśmiechnięta, grała na flecie i uczyła się gry na pianinie.

Mówiła: jak dorosnę, mamo, to będę baletnicą tańczącą na wielkich scenach i będziesz ze mnie dumna

- wspomina Joanna Wojciechowska, mama Wiktorii.

Ola była bardzo energiczna, miała milion pomysłów, uwielbiała śpiewać i rysować, grała na skrzypcach i flecie.

Nie szło jej zmęczyć. Była moim malutkim słoneczkiem

- podkreśla jej mama, Agnieszka Szafrańska.

Pierwszy nastoletni wyjazd

Dziewczynki przez pięć lat chodziły razem do szkoły. Pewnego dnia, w piątek, pojechały na spotkanie do koleżanki.

To był pierwszy raz, kiedy wyszła na noc do koleżanki. Bardzo długo przekonywała mnie do tego, używając oczywiście swoich oczu

- opowiada mama Wiktorii.

Mam Oli oglądała filmiki z tego weekendu.

Świetnie się bawiły. Robiły to, co uwielbiały najbardziej, śpiewały, tańczyły

- mówi Agnieszka Szafrańska.

O 19:14 Wiktoria wysłała SMS: "Mamusiu, zaraz będę w domu. Bardzo cię kocham". Była to ostatnia wiadomość, którą Joanna Wojciechowska dostała od swojej córki.

Za kilka minut miały być w domu, nigdy nie wróciły

Był sobotni wieczór 5 października 2019 r. 10-letnią Olę i 11-letnią Wiktorię odwoził do domów 19-letni brat koleżanki, u której spędziły ostatnią dobę. Padał deszcz, było ciemno i ślisko. Samochód, który prowadził, wpadł w poślizg, przeciął pas zieleni, a następnie zderzył się z jadącym z naprzeciwka busem.

Jak ustalili biegli sądowi, 19-latek przy ograniczeniu do 70 km/h jechał z prędkością między 95 a 115 km/h. Jako jedyny z pasażerów swojego auta przeżył.

Kiedy wbiegłam do szpitala usłyszałam informację, że jedna z dziewczynek zginęła na drodze, a druga jest reanimowana

- mama Wiktorii nie może opanować drżenia głosu.

W tym czasie mama Oli jechała z Legnicy na Mazury. Zadzwoniła do drugiej córki, Agaty i poprosiła, żeby pojechała do szpitala.

Ona tak strasznie długo nie odbierała ode mnie telefonu. Potem oddzwoniła i powiedziała: 'mamusiu, w tym wypadku jest jedna ofiara śmiertelna na miejscu i to jest nasza Ola'

- płacze Agnieszka Szafrańska.

Wiktoria zmarła 5 dni po wypadku.

Serce jest rozdarte na milion kawałków, nie da się niczym pocieszyć tego bólu. Nie ma takich słów, które pomogą człowiekowi, kiedy wraca do pustego domu, kiedy otwiera szafkę w kuchni, a tam stoi kubek, talerzyk, szczotka do zębów, buty, skarpetki. Nic nie pocieszy, nic. Nie ma człowieka

- mówi Joanna Wojciechowska

W głowie jest jedno pytanie: dlaczego?

Mówią, że czas leczy rany. Nie, nie leczy. Uczę się z tym bólem żyć

#jedzieszmyśl

Ból, które noszą rodziny dziewczynek, będzie im towarzyszył do końca życia. Dlatego chcą pomóc osobom, które są w podobnej sytuacji. Stąd pomysł powstania fundacji i filmu z hasztagiem #jedzieszmyśl.

Są łzy, jest ból, tęsknota, ale jest w tym wszystkim też determinacja do pracy. To jest pewnego rodzaju misja, którą mam jako siostra. Chcemy trafiać na prelekcję do szkół, do młodych kierowców, ale też do tych, którzy jeżdżą latami. Uświadomić ich, że to, że ma się 20 lat prawo jazdy, to nic nie zmienia, bo dalej jest odpowiedzialność. Do końca życia się będę zastanawiać, co by było, gdyby. Gdyby ktoś mógł wcześniej powiedzieć kierowcy: uważaj, masz dzieci z tyłu, czy rzeczywiście jesteś gotowym, by wsiąść za kierownicę?

- pyta Natalia Ilmak, siostra Wiktorii.

Dla nas istotne jest to, żeby ludzie wsiadając do samochodu przy takiej pogodzie, przy jakiej wydarzył się wypadek pamiętali, że lepiej stracić minutę z życia, niż życie w minutę

- podkreśla Agata Szafrańska, siostra Oli.

19-letni sprawca wypadku został skazany na 3 lata pozbawienia wolności . Wyrok nie jest prawomocny, prokuratura złożyła apelację.

Ten reportaż jest przejmujący, powinien być pokazywany podczas kursów na prawo jazdy

- stwierdziła prowadząca Dzień Dobry TVN Anna Kalczyńska-Maciejowska.

Gościem programu w Dniu Pamięci o Ofiarach Wypadków Drogowych był Janusz Popiel, prezes stowarzyszenia "Alter Ego". Zobacz rozmowę:

Dzień Dobry TVN

Zobacz też:

Przewożenie dziecka na przednim siedzeniu - o czym pamiętać?

Policja apeluje o bezpieczną jazdę. Jak sprawdzić swoje punkty karne online?

100-letni kierowca wymusił pierwszeństwo. Prawo jazdy miał od 68 lat. "Jechał z 95-letnią pasażerką"

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Luiza Bebłot

Reporter: M.Buchlak, S.Repela

podziel się:

Pozostałe wiadomości