Wiecznie głodny nastolatek. Jego mama: "Z łaknienia wybierał jedzenie z kosza na śmieci"

Gabriel Rucki to nastolatek, który z powodu zespołu Pradera-Williego odczuwa nieustający głód. - Pierwszy szok przeżyłam na wakacjach, gdy zobaczyłam, jak wybiera jedzenie z kosza na śmieci - powiedziała jego mama. Aby uchronić syna przed otyłością, rodzice musieli przeorganizować mu życie.

Gabriel Rucki cierpi na zespół Pradera-Williego - chorobę genetyczną, której jednym z charakterystycznych objawów jest stałe odczuwanie głodu, prowadzące w wielu przypadkach do otyłości. U nastolatka łaknienie nasilało się stopniowo.

Zawsze się cieszył na jedzenie. Nigdy nie miałam problemu z gotowaniem. Co bym nie ugotowała, to było wszystko wspaniałe, pyszne.

- wspomina mama Gabriela.

Pierwszego szoku doznała, kiedy przyłapała syna na wybieraniu jedzenia z kosza na śmieci. Wtedy wraz z mężem postanowili zamontować zamek w drzwiach do kuchni. Uznali też, że muszą tak zorganizować chłopakowi czas, aby nie myślał o jedzeniu. Chodzą więc z nim między innymi na basen, siłownię i łyżwy. Aktywność fizyczna ma Gabriela uchronić także przed otyłością, która związana jest z jego chorobą.

Zobacz także: Zespół Pradera-Williego. Jak leczyć niepohamowane uczucie głodu i inne objawy choroby?

Nieustanna kontrola

Rodzice cały czas muszą kontrolować Gabriela, ponieważ gdyby choć na chwilę stracili go z oczu, od razu sięgnąłby po jedzenie.

Brak kontroli jest dla niego sygnałem, że może kombinować. Rozmawiając ze mną, patrząc mi w oczy, drugą ręką jest w stanie mi ze stołu coś ukraść. Idąc ze mną za rękę w sklepie, drugą ręką zbiera to co mu wpadnie i przed kasą muszę sprawdzić jego kieszonki

- powiedziała jego mama.

Głód jest tak wielki, że Gabriel, widząc leżący na ziemi papierek po cukierku, na wszelki wypadek sprawdzi, czy na pewno jest pusty.

W szkole rolę kontrolera przejmuje nauczycielka wspomagająca nastolatka, Aleksandra Szuba. Musi chodzić za nim krok krok. Sprawdza, czy nie zabrał innym uczniom śniadania lub sięgnął po odpadki leżące w koszu na śmieci.

Co dalej?

Rodzice Gabriela tak zorganizowali mu życie, że wszystko układa się dobrze, jednak tata nastolatka martwi się tym, że gdy kiedyś ich zabraknie, on nie poradzi sobie z chorobą.

Co będzie dalej, to nie wiadomo

- powiedział ze łzami w oczach mężczyzna.

Mama nastolatka nadzieję pokłada w Fundacji Potrafię Pomóc, która zbudowała pod Wrocławiem kompleks z mieszkaniami dla dorosłych osób z zespołem Pradera-Williego.

Jest mi dużo łatwiej przez świadomość, że będzie ten dom

- powiedziała.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

>>> Zobacz także:

Autor: Iza Dorf

podziel się:

Pozostałe wiadomości