Ukraińscy lekarze chcą leczyć Polaków chorych na Covid-19. Nie mogą z powodu długich procedur. "Jest trudno"

Sytuacja polskiej służby zdrowia od wielu lat nie jest wesoła, ale w czasie pandemii koronawirusa stała się dramatyczna, ponieważ brakuje rąk do pracy. Gdy jedna część personelu medycznego zajęta jest walką z Covid-19, druga albo sama choruje, albo przebywa na kwarantannie. Pojawił się więc pomysł, by medykom spoza naszego kraju ułatwić możliwość pracy w polskich szpitalach i przychodniach. Rzeczywistość nie napawa jednak optymizmem.

Historia chirurga z Ukrainy

Jednym z zagranicznych lekarzy, który przyjechał do Polski, jest Piotr Melnyk. Nasz gość ukończył studia medyczne we Lwowie, a jego specjalizacją jest chirurga ogólna. Przez prawie 20 lat nieprzerwanie pracował w szpitalu na Ukrainie, ale w 2017 r., z powodu niskich zarobków, postanowił opuścić z żoną swój kraj. Przyjechał do Polski, jednak nie mógł u nas od razu wykonywać wyuczonego zawodu lekarza. Najpierw musiał zdać egzamin nostryfikacyjny i odbyć podyplomowy staż. Dopełnienie tych formalności wymagało czasu, więc żeby utrzymać dom, zatrudnił się w fabryce lamp samochodowych. Pan Piotr zdecydował się również na naukę w rocznej szkole policealnej, w której zdobywał wiedzę na temat pracy technika sterylizacji medycznej.

W maju 2018 r. zdałem egzamin nostryfikacyjny i po dwóch latach stałem się lekarzem w Polsce. Od maja tego roku pracuję w szpitalu powiatowym w Chrzanowie

- powiedział Piotr Melnyk.

Długie procedury dla medyków

Zdaniem naszego rozmówcy, mimo że od dłuższego czasu mówi się o potrzebie pomocy medyków zza wschodniej granicy, to procedury wciąż nie zostały uproszczone.

Nas jest bardzo mało. Na 170 tys. lekarzy w Polsce, spoza Unii Europejskiej to jest tylko ok. 2 tys. lekarzy. To jest tylko 1 proc., który nie załatwia sprawy. Może być nas więcej, tylko nie będzie to szybko, bo ten proces jest długi

- stwierdził chirurg.

Dodał także, że jego zagraniczni lekarze, aby pracować w Polsce, muszą ukończyć staż podyplomowy trzynastomiesięczny oraz zdać egzamin nostryfikacyjny, lekarski egzamin końcowy i egzamin ze znajomości języka polskiego. Szczególnie długo trzeba czekać na ten ostatni, ponieważ jest on przeprowadzany wyłącznie przez Naczelną Izbę Lekarską.

Na przykład moja żona złożyła wniosek na ten egzamin jeszcze w marcu i do tej pory brak jakiejkolwiek informacji

- wyjawił nasz gość.

Lekarzowi i jego małżonce, którzy w czasie pracy w szpitalu zakazili się koronawirusem, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.

>>> Zobacz także:

Sprzeciw lekarzy wobec decyzji TK. "Protestujemy przeciwko odbieraniu kobiecie prawa do godności"

Aktor Łukasz Płoszajski drży o zdrowie ojca. "To już drugi miesiąc, kiedy walczy o życie"

Przyjmujemy coraz więcej leków. "Nie zdajemy sobie sprawy, że one mogą wchodzić ze sobą w interakcje"

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Iza Dorf

podziel się:

Pozostałe wiadomości