Tragedia na drodze. Zginęła kobieta w ciąży i jej 3-letnia córka

wypadek, policja, droga
z1b/Getty Images
Rozpędzony samochód śmiertelnie potrącił 36-letnią kobietę w ciąży i jej 3-letnią córkę. Auto nieoczekiwanie zjechało na pobocze. Prawie miesiąc od tragedii w Gilowicach na Żywiecczyźnie przyczyna wypadku nadal nie jest znana.

Gilowice: koszmarny wypadek na drodze

Do tragedii doszło w czwartkowe popołudnie 22 października. Drogą wojewódzką 946 podążał biały hyundai prowadzony przez 68-letniego lekarza, który jechał do pracy w swoim prywatnym gabinecie w Suchej Beskidzkiej. Przed godz. 15:00 samochód dotarł do Gilowic. Kierowca najpierw pokonał kilka ostrych i stromych zakrętów, minął przystanek autobusowy i sklep spożywczy, przejechał kilkanaście metrów prostą drogą biegnącą w dół i stracił panowanie nad pojazdem. Zjechał do przydrożnego rowu, następnie otarł się o drzewo, po czym potrącił stojące przy drodze piesze - kobietę w widocznej ciąży w wieku 36 lat oraz jej 3-letnią córeczkę.

Dziewczynka, w stanie bardzo ciężkim, śmigłowcem lotniczego pogotowia ratunkowego została przetransportowana do szpitala, natomiast kobieta pomimo wysiłku ratowników medycznych, którzy prowadzili reanimację, zmarła

- informowała tuż po tragedii Mirosława Piątek, oficer prasowy żywieckiej policji.

Kilka dni później okazało się, że zmarła także dziewczynka przewieziona do krakowskiego szpitala w krytycznym stanie.

W wypadku zginęła 36-letnia Małgorzata R., która wraz z córeczką wyszła na chwilę z domu. Szła do koleżanki na kawę. Niestety, nie doszła. Tragedia rozegrała się na oczach męża Andrzeja R.

Wypadek w Gilowicach

Policja poinformowała, że 68-letni kierowca był trzeźwy i posiadał uprawnienia do kierowania samochodem. Z kolei prokurator Agnieszka Michulec mówiła na antenie stacji TVN, że kierowca wyjaśnił, iż na drogę wybiegł mu malutki pies.

Przyczyna zjazdu samochodu na prawe pobocze nie jest jeszcze znana

- stwierdziła Agnieszka Michulec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej.

Konieczna będzie opinia biegłych. Śledczy przeglądają także zapisy z monitoringu, by ocenić z jaką prędkością jechał kierowca. W opinii mieszkańców musiała być bardzo duża.

Prokurator zwróciła uwagę, że na drodze nie pozostały żadne ślady hamowania.

Samochód zjechał do rowu, przejechał nim ok. 25 m, uderzył w mostek. Siła była na tyle duża, że auto wyrzuciło i przejechało ono po mostku, na którym znajdowały się ofiary. Zatrzymało się dopiero kawałek dalej

– relacjonowała Agnieszka Michulec.

Prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt wobec kierowcy, ale sąd nie przychylił się do tego wniosku. Mężczyzna musiał wpłacić poręczenie majątkowe, został także objęty dozorem policyjnym.

Jak pomagać bliskim ofiar wypadków? Zobacz wideo:

x-news

Zobacz też:

Młodzi kierowcy nie potrafią ocenić ryzyka na drodze

Policja apeluje o bezpieczną jazdę. Jak sprawdzić swoje punkty karne online?

100-letni kierowca wymusił pierwszeństwo. Prawo jazdy miał od 68 lat. "Jechał z 95-letnią pasażerką"

Autor: Luiza Bebłot

Źródło: Dziennik Zachodni, PAP

podziel się:

Pozostałe wiadomości