Surowa jurorka, ale czy surowa babcia? Prawdziwe oblicze dr Ireny Kamińskiej-Radomskiej

Dr Irena Kamińska-Radomska w „Projekt Lady” dała się poznać jako surowa i wymagająca jurorka, która pomaga zbuntowanym dziewczynom zmienić swoje zachowanie. Jaką babcią jest specjalistka od savoir-vivre'u? O tym opowiedzieli wnukowie: Tomasz Stabach oraz Filip Grodowski.

Irena Kamińska-Radomska – relacja z wnukami

Aż ciężko uwierzyć, że znana nam z programu „Projekt Lady” dr Irena Kamińska-Radomska jest już babcią. Specjalistka od savoir-vivre’u doczekała się wnuków, a najstarszy z nich ma już 16 lat. Jak jurorka zachowuje się w domowym zaciszu?

To jest bardzo unikatowa babcia. Możemy zacząć od tego, że nie każda babcia występuje w „Projekcie Lady”. Wydaje mi się, że może być tylko jedna. To nie jest też babcia, do której chodzi się na obiadki w niedziele. To jest ważna różnica, to jest babcia, z którą chodzi się na obiadki do knajpki

- powiedział Tomek, starszy wnuk.

Świat Ireny diametralnie się zmienił z chwilą narodzin wnuków. Jak przyznała, została najszczęśliwszą babcią. Często pomagała córce i zajmowała się starszym Tomkiem. Ze względu na odległość, jaka dzieliła Irenę od rodziny, zabierała wnuki do siebie do Warszawy lub organizowała im wycieczki nad morze czy za granicę.

Spotkałam kiedyś koleżankę, jak się tylko Tomek urodził, i wpisuję w obrazek, który mi wtedy narysowała. Pierwsze tchnienie życia wnuka to jest ostatnie tchnienie mózgu babci

– powiedziała dr Irena Kamińska-Radomska.

Nauka savoir-vivre’u

Irena w programie „Projekt Lady” bacznie obserwuje poczynania uczestniczek i zwraca uwagę na najdrobniejsze szczegóły. Czy w domu również uczy swoje wnuki zasad dobrego wychowania?

Jak wychodzimy gdzieś do restauracji, to zawsze próbuje nas naprostować. Na przykład uczy nas, jak jeść makaron

– powiedział starszy wnuk.

Specjalistka od dobrych manier przyznała, że zwraca uwagę swoim wnukom i od małego uczy ich zasad. Zawsze im czytała i kupowała dużo książek, zabierała do kina i teatru.

Mimo że strofuję ich na każdym kroku i to tak może wyglądać, taki komunikat może płynąć, że jestem niezadowolona. To ja jestem przeszczęśliwa, po prostu nigdy w życiu nie byłam tak szczęśliwa, jak będąc babcią.

- wyznała.

Irena przyznała jednak, że mimo poprawności, jakiej uczy innych, sama pozwala sobie czasami na tzw. rock’n’roll. Lubi sobie pośpiewać i pogwizdać.

Zobacz też:

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości