Siostry dominikanki - pomogły tam, gdzie już nikt nie miał na tę pomoc nadziei. "Nie czujemy się bohaterkami"

''Siostry dominikanki z misją w domu pomocy'', reporter: Katarzyna Chętnik
Kiedy w Domu Pomocy Społecznej w Bochni potwierdzono koronawirusa u niektórych pracowników i zabrakło rąk do pracy, z pomocą ruszyły siostry dominikanki z Krakowa. Jakie prace wykonują? Czy mogą liczyć na wsparcie innych osób?

16 pracowników Domu Pomocy Społecznej w Bochni w województwie małopolskim zaraziło się koronawirusem. Niektórych z nich skierowano na przymusową kwarantannę, a inni trafili na oddział zakaźny. Z powodu zaistniałej sytuacji zaczęło brakować personelu, który mógłby zajmować się pensjonariuszami.

Szybka odpowiedź sióstr dominikanek

Starosta wystosował więc apel o pomoc, na który zareagowały zakonnice ze zgromadzenia św. Dominika w Krakowie.

Zostałyśmy zapytane przez Matkę Generalną i siostrę przełożoną, czy zgadzamy się na to, żeby posługiwać w miejscu niebezpiecznym. Bardzo szybko, bez zbędnych kalkulacji podjęłyśmy decyzję i pojechałyśmy do Bochni

- wspomina siostra Julietta Homa.

Po przybyciu na miejsce zakonnice zastały 37 pacjentów, którym w przeciągu tygodnia zrobiono testy. Niestety wyniki wykazały, że dziewięciu z nich jest zakażonych, musiano więc przewieźć ich do szpitala jednoimiennego w Krakowie.

Ciężka praca w DPS-ie

Po odpowiednim przeszkoleniu siostry zaczęły wspierać pozostały personel DPS-u oraz zawodowych ratowników medycznych, którzy także zgłosili się do pomocy. Dwie z nich pracują na oddziale dla seniorów, a osiem - dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Do obowiązków sióstr należy m.in. przewijanie pensjonariuszy, pomoc przy wykonywaniu toalety porannej, karmienie, dezynfekcja klamek i poręczy.

Zakonnice są dobrze zabezpieczone, mają kombinezony i odpowiednie maseczki. Mogą też liczyć na osoby z zewnątrz, które wspierają nie tylko słowem, ale także gestem.

Dostajemy przepyszne bułeczki z serem, które upiekły nam panie z sąsiedniego domu, owoce szczelnie zapakowane. Pizzeria przysłała nam cztery wielkie pizze z wielkim sercem i napisem 'Życzymy zdróweczka'. Warto podkreślić, że to co robimy wyzwala w ludziach wiele dobra i to jest dla nas szalenie ważne

- przyznała s. Julietta.

Z pobytu zakonnic w DPS-ie bardzo cieszą się pensjonariusze.

Nawet są takie pytania, czy może zostaniemy z nimi, jak to się wszystko zakończy

- zdradziła s. Julietta.

>>> Zobacz także:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Iza Dorf

podziel się:

Pozostałe wiadomości