Siła jest kobietą. Mama-policjantka: "Gdy już leżę w łóżku, to i tak wstanę, by sprawdzić, czy zamknęłam drzwi na klucz"

Fot. Ministerstwo fotografii
Fot. Ministerstwo fotografii
Obecnie w Policji służbę pełni około 15 tysięcy funkcjonariuszek. W tym nadkomisarz M., która od 15 lat z dumą wkłada mundur. Prywatnie jest mamą i pisze bloga "Z pamiętnika policjantki". Poznajcie kobiecą siłę policji.

Siła jest kobietą: Każda jest inna. Każda wyjątkowa. Każda ma różne cele i marzenia, inną historię do opowiedzenia. Łączy je jedno. Bohaterki tego cyklu udowadniają, że siła jest kobietą.

Bohaterka tego wywiadu jest policjantką, dlatego nie możemy ujawniać jej danych osobowych.

Dominika Czerniszewska: Dlaczego zdecydowałaś się na służbę w policji?

Nadkomisarz M.: To był przypadek. Studiowałam dziennie resocjalizację. Któregoś dnia zobaczyłam baner, że poszukiwani są policjanci. Stwierdziłam, że złożę dokumenty. To był 2005 rok. Wtedy zmieniła się procedura naboru do policji. Była bardzo podobna do tej, która jest teraz, czyli nabór konkursowy: test sprawności, test wiedzy, test psychologiczny, rozmowa. Tak się stało, że złożyłam te dokumenty i mnie przyjęli.

Czyli porzuciłaś z dnia na dzień studia i poszłaś uczyć się strzelać?

Napisałam wówczas prośbę o indywidualny tok studiów. Byłam na ostatnim roku, więc pozostały mi tylko egzaminy. Udało mi się je skończyć, pracując w policji. Wymagało to dużej determinacji z mojej strony.

Będąc na szkoleniu podstawowym, przysługiwało mi 5 dni urlopu okolicznościowego na ważne rzeczy. I u mnie studia były tymi ważnymi rzeczami. Nie zapomnę, jak pojechałam na uczelnię, pozaliczać egzaminy, i tak się zdarzyło, że ominęłam dwa zajęcia ze strzelania. Przyjeżdżam na następne szkolenie, a tu egzamin ze strzelania w parach. Myślę: "O cholerka", mówię do koleżanki: "Ruda, nie zdamy tego". No i dostałyśmy jedynki. Później kupiłyśmy sobie… zabawkowe pistoleciki i ćwiczyłyśmy, by zaliczyć. To było zabawne - policjantki z dziecięcymi pistoletami, uczyły się taktyki wchodzenia do budynków. Opłacało się. Dostałyśmy czwórki.

Znajomi i rodzina trzymali kciuki za przyszłą panią policjant?

Podczas studiów nie wiedział nikt, że aplikuję. Dowiedziała się najbliższa rodzina – rodzice i brat. Trochę byli zaskoczeni, ale wspierali mnie i kibicowali.

A jak poradziłaś sobie z testem sprawnościowym?

Kobiety mają tylko problem z rzutem piłką lekarską. Jest pięć piłek o masie 3 kg i trzeba nimi rzucić oburącz zza głowy na odległość co najmniej 5 m. Dziewczyny zazwyczaj rzucają tylko rękoma, a przy rzucie ważna jest technika. Należy zaangażować w to całe ciało. Jeśli zrobisz to poprawnie technicznie, to możesz być niską, szczupłą kobietą i zaliczysz. Sama od lat uprawiałam sport. Trenowałam koszykówkę, a mimo to przed egzaminem zapisałam się na tor próbny. Polecam każdemu. Komendy wojewódzkie policji wychodzą naprzeciw kandydatom i organizują bezpłatnie szkolenia, a trenerzy personalni oferują płatne zajęcia. Jeśli taka osoba poćwiczy, to rękę daję sobie uciąć, że to zda.

Szybko odnalazłaś się w świecie, nie bójmy się tego nazwać – męskim?

Dostałam się 27 grudnia 2005 roku. Wtedy kobiet w policji było zdecydowanie mniej niż teraz. To, że wzbudzałyśmy sensację, to za dużo powiedziane. Ale na komisariacie, w którym zaczynałam pracę, dwie koleżanki wyjechały na interwencję. To były dziewczyny niższe ode mnie o około pół głowy… Mam 175 cm wzrostu. I one wzbudzały sensację w rejonie wśród obywateli. Teraz już tak nie jest.

Wybrałaś wydział kryminalny. Nie wolałaś zostać w prewencji?

Na początku, jak każdy policjant, zaczynałam pracę od prewencji, czyli patrolu. Po pewnym czasie przeszłam do dochodzeniówki, czyli prowadziłam dochodzenia. Później przeszłam do Centralnego Biura Śledczego Policji, gdzie pracowałam już operacyjnie, czyli mówiąc potocznie – kryminalnie. Gdy policjanci mówią, że pracują operacyjnie, to w dużym uproszczeniu można powiedzieć, że są jak "Kryminalni" – jak z serialu.

Użyłaś kiedykolwiek broni na służbie?

Nigdy. Zawsze mówię, aby życzyli mi na służbie, żebym nie musiała strzelać do człowieka. To chyba najtrudniejsza sytuacja. Na podjęcie tej dramatycznej decyzji, mamy ułamki sekund. Pomijam nagrania wyrwane z kontekstu i "klikbajtowe" tytuły w mediach… Później bowiem jest całe to postępowanie i stres. Wiemy, jak musimy postąpić w sytuacji ekstremalnej, ale liczymy się z tym, że pozbawiamy kogoś życia. To trudna sytuacja. Na szczęście nie musiałam się z nią mierzyć.

Zawsze nosisz przy sobie broń?

Służba policjanta jest nieprzewidywalna. Każdy z nas ma broń na wyposażeniu. Policjant po trzech latach ustawowo przechodzi do służby stałej. Wtedy może zabierać broń do domu...

Czy istnieje kobieca twarz policji? Macie określony dress code?

Jak najbardziej. Mamy regulamin musztry policyjnej. Gdy piszę o tym na blogu, wzbudza to najwięcej emocji. Policjantka ma zakaz malowania paznokci. Przełożony, gdyby zobaczył kolorowe paznokcie, mógłby kazać je zmyć, a nawet wszcząć postępowanie dyscyplinarne.

Czy jako kobieta-policjant na każdym polu musisz udowadniać, że sprostasz zadaniu? Spotkałaś się na przykład z dyskryminacją?

Nie spotkałam się z jawną dyskryminacją, że jestem kobietą. Natomiast na interwencji różnie bywało. Tutaj bowiem ciężko jest powiedzieć, czy kobieta jest lepszą, czy gorszą policjantką. Po prostu jest inna. Jedziesz na interwencje, podchodzisz do dwóch panów siedzących na ławce, pijących piwo. Masz włosy związane, czapkę. Kolega policjant zaczyna mówić, a ci z ławeczki odpowiadają: "Panowie, my tutaj tylko na chwilę". Podnosisz głowę i pół żartem, pół serio reagujesz: "Jacy panowie, przecież tu kobieta jest". Tym samym pomagasz rozładować atmosferę – oni przepraszają i najczęściej dalej lekko idzie…

W wypadku interwencji z przemocą domową różnie to wygląda. Nieraz kobieta wzbudza jeszcze większą agresję u sprawcy. Załóżmy hipotetycznie, że mężczyzna stoi na wiadukcie. Chce popełnić samobójstwo, bo zdradziła go kobieta… Logicznie, to on wtedy prędzej porozmawia z policjantem niż policjantką.

Jak obecnie postrzegana jest policja?

Obecnie w pandemii policja jest hejtowana częściej i wygląda to podobnie jak w innych krajach. Czasami słyszę, że jestem fajną policjantką, ale policja – sama w sobie – nie jest dobrze postrzegana.... Tymczasem, jak policjant dał komuś mandat za przekroczenie prędkości, to trzeba się liczyć z konsekwencjami. Oczywiście w każdym zawodzie zdarza się czarna owca. Z reguły społeczeństwo nie wie, jak policja wygląda od środka. Uważam, że tutaj bardzo ważna jest edukacja, aby dzieciaki miały w przedszkolach kontakt z policjantem. Opowiadamy im o ruchu drogowym, jak się zachowywać, jak się tropi przestępców. Nie należy straszyć dziecka policją.

Osoby, które wywieszają na swoich lokalach gastronomicznych, że nie obsługują policjantów i ich rodzin, są największymi hipokrytami, jakich znam. Po pierwszym włamaniu do tego lokalu, czy wybiciu szyby, to pierwsze, co zrobi właściciel – przybiegnie na policję, którą przed chwilą hejtował. Każdemu hejterowi mówię, że jak zostanie pokrzywdzony, to przyjdzie po pomoc na policję. Nawet największy bandzior, któremu porwą dziecko.

Zdecydowałaś się założyć rodzinę. Jak udaje ci się pogodzić rolę mamy i policjantki?

Na początku ciąży pracowałam. Później lekarz stwierdził, że to nie jest dobry czas, żebym biegała po ulicy z bronią. Obecnie moim wsparciem jest niania. Robię wszystko tak, aby jak najwięcej czasu spędzać z dzieckiem. To także kwestia umówienia się z… przełożonymi. Policjantka jako kobieta ma dodatkowe przywileje. Gdy np. karmisz piersią, to możesz pracować 7 godzin. Oczywiście różnie to wygląda w służbie… Były sytuacje, że musiałam zostać dłużej w pracy, ale to nie była norma i zdarzało się wyjątkowo.

Praca w policji uchodzi za stresującą. Jak sobie z nią radzisz?

Każdy z nas indywidualnie radzi sobie ze stresem. Warto mieć coś poza służbą. Jeśli policjant żyje cały czas swoją pracą, może się to źle skończyć. Mnie pomaga sport, więc staram się go czynnie uprawiać na tyle, na ile jest to możliwe w obostrzeniach. W każdej jednostce jest też psycholog, z którego można korzystać. Raz korzystałam. Dobrze, że jest taka możliwość.

Potrafisz po służbie zapomnieć o swoim zawodzie?

Służba to nie jest zwykła forma pracy. Czasami potrafię przewidzieć, że coś się stanie. Dwa lata temu w Dzień Kobiet wracałam z koleżankami taksówką… Zauważyłam, że wyprzedza nas bardzo szybko samochód. Powiedziałam do dziewczyn: patrzcie, zaraz coś się stanie. Chwilę po tym kierowca wjechał w przystanek… Poleciłyśmy zatrzymać się taksówkarzowi i pobiegłyśmy udzielać pomocy. Została ranna kobieta, która stała na przystanku.

Czyli policjantem jest się 24 godziny na dobę?

Jako policjanci mamy większą świadomość, więc jest to 24 godziny na dobę. Gdy leżę przed snem w łóżku, powieki mi opadają, to i tak wstanę, by sprawdzić, czy zamknęłam drzwi na klucz…

Często zapominamy o takich rzeczach?

Tak. Pamiętam taką sprawę. Byłam młodą policjantką. Dzieciaki, które miały po 13 lat, uchylały drzwi w otwartych mieszkaniach w bloku i zabrały torebki, kurtki, które znajdowały się w przedpokoju. Były na tyle cwane, że jak ktoś akurat był przy drzwiach, to mówiły, że przepraszają, pomyliły mieszkania... Ludzie nie zdawali sobie sprawy, że właśnie chcieli ich okraść.

Dlaczego zdecydowałaś się założyć bloga "Z pamiętnika policjantki"?

Każdemu może się przytrafić wypalenie zawodowe… Zaczęłam od Facebooka. Założyłam fanpage, ale długo nic nie publikowałam. Potem zaczęłam wrzucać posty i tak się rozkręciło. Teraz najbardziej odpowiada mi Instagram. Przeraża mnie hejt na Facebooku. Mam wrażenie, że na Instagramie jest go mniej. Ludzie są bardziej otwarci.

Nie bałaś się opinii koleżanek i kolegów…

Jedni to kochają, inni nienawidzą. Część moich kolegów się śmieje, a część kibicuje. Nie piszę nic takiego, co byłoby niezgodne z tym, co uważam. Zawsze wychodzę z założenia, że jeśli komuś to się nie podoba, to nie musi tego czytać. Staram się przedstawiać swój punkt widzenia. Każdy ma do tego prawo.

Poznamy kiedyś twarz nadkomisarz M.?

To nie jest jeszcze ten moment. Nie mam potrzeby pokazywania swojej twarzy… Ale pewnie kiedyś tak – w słusznej sprawie.

Masz ciekawą historię do opowiedzenia? Chcesz zostać bohaterką cyklu Siła jest kobietą? Napisz do mnie: dominika_czerniszewska@tvn.pl

Zobacz wideo: Kobieca twarz policji

Zobacz także:

Autor: Dominika Czerniszewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości