Rzuciła pracę architekta, aby lepić naczynia. Jej prace to ceramiczne dzieła sztuki

Była architektem, postanowiła jednak rzucić stałą pracę i zająć się ceramiką. - Robię to z pasją i jeśli ktokolwiek chce spróbować w każdym momencie swojego życia, powinien to zrobić - zachęca Kati Romanowska. Miłością do gliny zaraziła też swojego partnera. Jej wyroby to prawdziwe ceramiczne cacka. Zobaczcie sami.

Pewnego dnia Kati Romanowska poszła na warsztaty z ceramiki. Zajęcia bardzo się jej spodobały.

Wkręciłam się mocno

- wspomina nasza bohaterka.

Na początku lepiła naczynia hobbystycznie, w wolnym czasie. Kiedy jednak okazało się, że jej prace mają coraz więcej fanów, postanowiła rzucić pracę w architektonicznym biurze projektowym i zająć się ceramiką zawodowo.

Pierwszy rok nie był łatwy, ale Kati się nie poddała. Wierzyła w swój projekt i w to, że w końcu będzie mogła dzięki niemu zarabiać. Wymagało to wiele pracy, nawet 12-15 godzin dziennie. Bardzo ją wtedy wspierali rodzice, siostra i partner.

Łukasz odstąpił mi nawet jeden pokój w mieszkaniu

- podkreśla Kati Romanowska.

W końcu wysiłek zaczął przynosić wymierne efekty. Jej klientami zostały większe firmy. Z zaprojektowanych przez nią talerzy można jeść w wielu warszawskich restauracjach i barach. Jej wyroby są również sprzedawane w kilku butikach w Polsce, Berlinie, Hongkongu, Londynie i Tokio.

Ideologia Eco

W tworzeniu naczyń Kati inspiruje się naturą, dzięki czemu są one tak kolorowe. Do ich barwienia wykorzystuje własne szkliwa i mieszanki.

Dążymy też do tego, aby chronić naszą ziemię

- zapewnia artystka.

Etapy powstawania naczynia z gliny

Pierwszy etap to lepienie z gliny plastycznej. W zależności od umiejętności i techniki trwa od kilkunastu minut do nawet dwóch godzin. Po ulepieniu talerz podsycha przez półtora dnia.

Kolejny krok to obróbka - szlifowanie i nadanie talerzowi ostatecznego kształtu i gładkości.

Następny etap to pierwsze wypalanie w piecu na biskwit, w temperaturze około 900-950 st. C. Wypalony talerz ma twardszą strukturę i nadaje się do szkliwienia i nadania koloru. Na końcu naczynie jest wypalane drugi raz - tym razem w 1200-1260 st. C.

>>> Zobacz także:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Iza Dorf

podziel się:

Pozostałe wiadomości