Pan Dariusz w wieku 16 lat wylądował na wózku, ale nie poddał się! Na niezwykłym rowerze przejechał wybrzeżem Islandii

Pan Dariusz, kiedy był nastolatkiem, uległ wypadkowi i wylądował na wózku. Niepełnosprawność nie zniszczyła jego marzeń - pan Dariusz jeździ na rowerze, nurkuje, żegluje. W studiu Dzień Dobry Wakacje opowiedział o jego ostatnim spełnionym marzeniu - ukończeniu wyprawy "Rowerem przez Islandię". W studiu towarzyszyła mu jego rodzina: żona Zofia oraz synowie: Marcin i Michał.

Zobacz też: 

Niepełnosprawność syna napędza go do działania

Wypadek Dariusza Sobczaka. W wieku 16 lat wylądował na wózku

Dariusz Sobczak to niepełnosprawny narciarz, pasjonat sportów i podróżowania. Kiedy miał 16 lat, uległ wypadkowi na rowerze - rozbił się rowerem o drzewo, uciekając przed goniącym go psem. W wyniku poniesionych obrażeń wylądował na wózku inwalidzkim. Na szczęście się nie poddał, a niepełnosprawność nie jest dla niego żadną przeszkodą w realizowaniu marzeń. Pan Dariusz jeździ na nartach, żegluje, nurkuje. Cieszy się i korzysta z życia.

Rowerem na Islandię

Pan Dariusz był też uczestnikiem zakończonej niedawno wyprawy „Rowerem przez Islandię”. Podczas wyprawy na Islandię Dariuszowi Sobczakowi towarzyszyła rodzina: żona i dwóch synów.

Od 15 lipca, w przeciągu 13 dni udało mu się przejechać na handbike’u ze wschodniego na zachodnie wybrzeże Islandii, a przy okazji zmobilizować tysiące osób do udziału w charytatywnej zbiórce kilometrów. 

Udało się! Zebrano 50 tys. złotych. Cała suma trafi do Centrum Opiekuńczo-Wychowawczego „Wzrastanie” – Dariusz chce nieść radość potrzebującym dzieciom, które dzięki akcji wyjadą na ferie marzeń.

Jak wyglądała podróż i jej organizacja?

Handbike to taki rower, z tą różnicą, że pedałuje się rękami, nie nogami - powiedział pan Dariusz Sobczak.
Tata jechał na handbike'u, mama zajmowała się logistyką, a my jechaliśmy rowerami i rozbijaliśmy namioty - opowiedział syn pana Dariusza.

Jak podróż wyglądała z perspektywy pani Zofii - żony Dariusza Sobczaka?

Jechaliśmy tak, żeby przejechać około 50 kilometrów dziennie (...) Bałam się o chłopaków, że pojawi się u nich znużenie. Ale dobra kawa załatwiała wszystko. Był też czas na celebrację - dodała żona pana Dariusza.

Więcej: 

Niewidoma Polka zaadoptowała niepełnosprawną sierotę z Indii. Ta historia wzruszy was do łez!

Autor: Filip Yak

podziel się:

Pozostałe wiadomości