Rodzice Romana Protasiewicza apelują o pomoc. "Zróbcie coś, by wpłynąć na władzę"

Kim są rodzice zatrzymanego na Białorusi aktywisty?
Rodzice zatrzymanego w Mińsku dziennikarza Romana Protasiewicza, widząc upublicznione nagranie przez białoruskie władze, obawiają się o jego życie. Dopatrują się śladów przemocy. W Dzień Dobry TVN wystosowali apel.

Roman Protasiewicz zatrzymany przez białoruską władzę

Roman Protasiewicz, białoruski dziennikarz i współredaktor kanału Nexta został zatrzymany w Mińsku po przymusowym lądowaniu samolotu. Przebywa w areszcie.

- Nasz syn został zatrzymany. Nie jest terrorystą, ekstremistą. Mówi się o tym, że jest nawet neonazistą, mimo że nie jest to prawda. Nie można go oskarżyć o takie rzeczy. Jest po prostu dziennikarzem. Zawsze chciał mówić prawdę na temat tego, co dzieje się w naszym kraju. Jak zabroniona jest wolność słowa. Nie ma mediów niezależnych. Sądzimy, że został zatrzymany dlatego, że syn był dziennikarzem i chciał przekazać to, co się dzieło w czasie sierpniowych wydarzeń zeszłego roku. (...) Był źródłem, ale nie nawoływał do przemocy - tłumaczył w Dzień Dobry TVN Dmitrij Protasiewicz, ojciec zatrzymanego dziennikarza.

- Sytuacja jest bardzo trudna. Proszę zrozumieć, że tu, gdzie w tej chwili znajduje się Roman, to mówi samo za siebie. Gdy zobaczyliśmy to nagranie, które zostało przedstawione przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, na którym Roman się zgadza z oskarżeniami, jest ucharakteryzowany, a pod makijażem ślady przemocy: bicia, a nawet prawdopodobnie złamano mu nos i ma ślady podduszenia na szyi . To, co mówi, recytuje. Nie trzeba być ekspertem, żeby zobaczyć, że jest to przećwiczona recytacja tekstu, którego nauczył się na pamięć – dodała Natalia Protasiewicz, matka Romana.

Apel rodziców Romana Protasiewicza

Protasiewicz w obawie przed represjami przeniósł się do Polski pod koniec 2019 roku. Po wyborach prezydenckich i po tym, jak KGB wezwało rodziców dziennikarza na rozmowę, również przeprowadzili się do Polski. Na Białorusi została tylko ich córka, która obecnie przekazuje zatrzymanemu bratu paczki. Natalia i Dmitrij ostatni raz rozmawiali z synem 22 maja, gdy przebywał jeszcze na wakacjach. W Dzień Dobry TVN zwrócili się z prośbą o pomoc.

- Krzyczę, korzystając ze wszystkich możliwości i mediów: "Uratujcie dziecko. Każda chwila przebywania za murami więzienia, to jest zagrożenie życia i zdrowia mojego Romana oraz Sofii Sapiegi i wszystkich więźniów politycznych (…) Prawdopodobnie widzieliście relację na temat tego, co się dzieje za murami więzień i aresztów. Apeluję więc do świata, zróbcie coś, by wpłynąć na obywatela Łukaszenkę i na władzę, która to robi - apelowała Natalia Protasiewicz.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki zobaczysz na Player.pl.

Zobacz także:

Porwał i zamordował 11-latka. Ojciec Tomasza M.: "Nie wiem, czy powinienem nazywać go swoim synem"

Codzienność osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. "Problem jest z przyziemnymi rzeczami"

Gdyby nie dawcy szpiku, Adasia i Karola mogłoby już z nami nie być. "Obca osoba, która uratowała moje dziecko jest jak członek rodziny"

Autor: Dominika Czerniszewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości