Razem z dziećmi odbyli półroczną podróż do Indii. Marcin Cieślak: „Nasza najmłodsza córka uczyła się tam chodzić”

Agnieszka Barańska-Cieślak i Marcin Cieślak są zafascynowani Indiami. Małżeństwo postanowiło wybrać się w podróż do tego odległego kraju. Na wyprawę zabrali swoje dzieci i w piątkę spędzili tam ostatnie pół roku. Jak wyglądała ich przygoda i czy planują kolejne wyjazdy?

Rodzinne wakacje

Agnieszka Barańska-Cieślak i Marcin Cieślak ostatnie pół roku spędzili z trojgiem dzieci w stanie Goa w Indiach. Do Polski wrócili tydzień wcześniej, niż zakładał ich plan, ze względu na panującą pandemię koronawirusa. Odbyli również obowiązkową kwarantannę. Mimo tego oboje cieszą się, że wyjazd doszedł do skutku i mogli kilka miesięcy pobyć ze swoimi pociechami. Planują kolejne wyjazdy. Chcą jak najlepiej wykorzystać czas, zanim ich dzieci pójdą do szkoły. Choć wiedzą, że istnieje możliwość uczenia dzieci w domu, nie mają pewności, czy są na to gotowi. O swojej przygodzie opowiedzieli oboje w studiu Dzień Dobry TVN.

Tutaj nie jesteśmy w stanie zapewnić im tylu atrakcji, ile możemy zapewnić im tam. Poza tym jesteśmy fajniejszymi rodzicami, będąc w podróży z naszymi dzieciakami, mamy dużo więcej cierpliwości

- wytłumaczyła Agnieszka Barańska-Cieślak.

Całą swoją podróż relacjonowali na blogu high-five.pl.

Podróż z dziećmi

Wyjeżdżając do Indii, małżeństwo nie mogło oczywiście nie zabrać swoich pociech. Jak zapewnili, warunki panujące w Indiach były idealne dla ich dzieci, czyli niespełna 5-letniej Zosi, prawie 3-letniego Gutka i 11-miesięcznego Franki. Oboje przekonują, że wyprawy z maluchami mogą być bezpieczne. Do wyjazdy trzeba się przygotować, np. pamiętać o obowiązkowych szczepieniach. Starali się jednak nie zabierać ze sobą zbyt wielu rzeczy. Dzięki dobrej pogodzie, spotkaniom z nowymi ludźmi, maluchy mogły jednocześnie bawić się i rozwijać.

Z trójką dzieci to są prawdziwe atrakcje

- oznajmił Marcin Cieślak.

Ojciec rodziny przekonywał, że poza warunkami pogodowymi, nie ma różnicy między wyjazdem z dzieckiem np. na Mazury czy do Indii. Niezależnie od miejsca przy dzieciach trzeba wykonać pewne czynności, a i one same znajdą zawsze czas na zabawę.

To było normalne pół roku rodziny z trójką dzieci, tylko że tam było cieplej, bardziej zielono, inne jedzenie. (…) Nasza najmłodsza córka uczyła się tam chodzić, nasz syn uczył się rysować, nasza starsza córka uczyła się pływać

- przekonywał.

Koronawirus w Indiach

Małżeństwo Cieślaków nie może doczekać się momentu, kiedy obecna sytuacja wróci do normalności i będą mogli po raz kolejny odwiedzić Indie. Aktualnie utrzymują kontakt ze swoją znajomą, która jest tam na miejscu z rodziną i opowiedziała im, co się tam teraz dzieje. Okazało się, że w kraju liczącym 1 mld 300 mln mieszkańców ulice opustoszały, co mogłoby się wydawać niewiarygodne.

Miejsce, w którym mieszkaliśmy, w zasadzie przestało istnieć. Sklepy są zamknięte, otwierane na 2-3 godziny, żeby zrobić zakupy

- podał Marcin Cieślak.

21 dni to jest stan kwarantanny całkowitej. 25 marca został wprowadzony i jeszcze trochę potrwa. Nie można wychodzić z domu, nie działają pociągi, nie działa transport samolotowy, wszyscy są uwięzieni

- uzupełniła Agnieszka Barańska-Cieślak.

Zobacz także:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Wioleta Pyśkiewicz

podziel się:

Pozostałe wiadomości