Praca marzeń nad 30-metrową przepaścią. Na jedno miejsce zgłosiło się 70 osób!

Schronisko "Na Szczelińcu" zamieściło w internecie ogłoszenie, że poszukuje siedmiu pracowników. Na anons odpowiedziało blisko 500 osób, a praca została okrzyknięta pracą marzeń. Jakie zatem warunki proponowano potencjalnym pracownikom?

Schronisko PTTK "Na Szczelińcu" położone jest na wierzchowinie najwyższego szczytu Gór Stołowych. Nie dochodzi tam żadna droga i nie może dojechać żaden pojazd, a żeby się do niego dostać, trzeba pokonać piechotą 665 schodów - często w niełatwych warunkach.

Przed budynkiem rozciąga się piękna panorama na Karkonosze ze Śnieżką, Góry Sowie, Kamienne oraz Broumovskie Ściany. Z tarasów widokowych można oglądać niezapomniane wschody i zachody słońca.

>>> Zobacz także:

Sudety - najważniejsze informacje, najwyższe szczyty, najciekawsze atrakcje

Góry Stołowe - co warto zobaczyć? Atrakcje, zabytki, szlaki turystyczne

Jakiś czas temu schronisko zamieściło w mediach społecznościowych informację, że poszukuje siedmiu pracowników.

Ogłoszenie brzmiało:

Masz dosyć schematów? Męczy Cię miasto, praca w korporacji, zalew reklam, telewizyjny bełkot? Masz mieszkanie na kredyt we frankach szwajcarskich, które mógłbyś wynająć, ale nie miałbyś gdzie mieszkać? Nie chcesz żyć w świecie złożonym głównie ze smogu? Możliwe, że mamy coś dla Ciebie! Schronisko "Na Szczelińcu" w Górach Stołowych zaprasza do pracy.

Schronisko oferowało darmowe wyżywienie i zakwaterowanie, płacę w wysokości 2200-2500 zł netto i umowę o pracę.

Mimo że na wysokości 905 metrów nad poziomem morza mocno wieje oraz zdarzają się braki prądu i wody, zainteresowanie ogłoszeniem przerosło najśmielsze oczekiwania - odpowiedziało na nie około 500 osób, co oznacza, że na jedno miejsce aplikowało aż 70 osób!

Swoje CV wysłali głównie ludzie z dużych miast, którzy pisali, że pracują w korporacji oraz chcą uciec od zgiełku i cywilizacji. Aplikowały też osoby dojrzałe i młodzi ludzie tuż po maturze.

Jedną z osób, dla których schronisko stało się miejscem pracy i domem jest 23-letnia Marta Wąsiel, która przez 4 lata pracowała w dużej firmie meblowej w Poznaniu:

Miałam stabilną pracę i myślałam, że zostanę tam do końca życia, ale mój kolega wysłał mi ogłoszenie. Wysłałam CV, ponieważ uznałam, że kontakt z ludźmi, schabowe, piwo i góry to super połączenie.

- tłumaczy swój wybór.

W schronisku znalazła pracę także Agnieszka Flis, która jest pielęgniarką i niedawno wróciła do Polski z kilkuletniej emigracji. Odpowiedziała na ogłoszenie, ponieważ dotychczasowe zajęcie przestało jej się podobać, a życie w mieście zaczęło męczyć:

Przyjechałam do schroniska na okres próbny z myślą, że będę sprzątać, natomiast tutejsi kucharze stwierdzili, że idealnie nadaję się do kuchni. Po pierwszym dniu już byłam pewna, że to właśnie chcę robić.

Praca w schronisku jest dość ciężka. To samo dotyczy warunków życia (w schronisku trudno o intymność, ponieważ pracownicy mieszkają w pokojach kilkuosobowych), dlatego niektóre osoby rezygnują z posady po miesiącu, czy dwóch, ale są i tacy, którzy zostają na lata.

Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości