Poważny niedosłuch i... doskonały słuch muzyczny. Historia Grzegorza Płonki

Grzegorz Płonka mimo głuchoty osiągnął poziom gry na fortepianie i kompozycji, który Krzesimir Dębski nazwał "poziomem niektórych moich studentów". Dzięki swojemu talentowi został uhonorowany tytułem "Człowieka bez barier" 2016 roku oraz laureatem I miejsca festiwalu muzycznego "Ślimakowe Rytmy". Jego przepiękną grę mogliśmy usłyszeć na scenie Dzień Dobry TVN.

Grzegorz Płonka urodził się z zespołem wad wrodzonych, bez tęczówek, z uszkodzonym nerwem wzrokowym i porażeniem mózgowym. Kiedy miał 1,5 roku, zginęła jego mama, zdolna organistka. Pomoc w wychowywaniu chłopca zaoferowała więc matka chrzestna, Małgorzata Płonka.

>>> Zobacz także:

Ponieważ chłopiec nie lubił bliskości i przytulania, lekarze zdiagnozowali u niego autyzm, a psycholog w ośrodku dla osób upośledzonych na Kamieńcu w Zakopanem uznała go za umiarkowanie upośledzonego. Na tej podstawie skierowano go do ośrodka, który zastępował mu szkołę. Nie był jednak w niej szczęśliwy, ponieważ bardzo się nudził.

Zaczął się buntować, ponieważ odkrył plan lekcji brata i zobaczył, że brat ma inne zajęcia niż on. Powiedział: <<to jest głupia szkoła, ja chcę do takiej szkoły jak Michał>>.

- powiedziała pani Małgorzata.

Rodzina Grzegorza zaczęła więc szukać specjalisty, aby sprawdzić, czy wcześniejsza diagnoza co do autyzmu była trafna. Trafili na badania w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu w Warszawie. Okazało się, że chłopiec nie ma jednak autyzmu, a jedynie nadwrażliwość dotykową i opóźnienie rozwojowe z powodu braku właściwej edukacji. Zdiagnozowano również u niego głęboki niedosłuch. Chłopiec dostał aparat słuchowy.

Normalnie bez implantu słyszę 50, 40 proc. Dwie oktawy nie słyszę, tylko dwie oktawy, to jest niewiele.

- powiedział Grzegorz.

Miłość do muzyki

Kiedy okazało się, że Grzegorz jest utalentowany muzycznie, pod swoje skrzydła wziął go kompozytor i muzyk – Jerzy Gruszczyński. Uczył chłopaka, czym jest rytm, akordy i interwały. Opracował specjalne opisowe plansze, które bardzo ułatwiały Grzegorzowi naukę. Niebawem chłopak zaczął tworzyć własne kompozycje. Jego ulubionym kompozytorem jest Ludwik van Beethovena.

Gdy po raz pierwszy usłyszałem Beethovena, to cały w środku drżałem. Miałem kilkanaście lat. Zasypiałem i budziłem się ze słuchawkami na uszach. Znałem każdy dźwięk sonaty Księżycowej i Patetycznej. Beethoven jest surowy, dynamiczny. Nikogo nie obchodzi, że miał problemy ze słuchem, bo był geniuszem. Chciałem być z nim w jakiś sposób blisko.

- powiedział Grzegorz.

Pierwsza płyta i marzenie o nowym fortepianie

Dla Grzegorza muzyka jest całym jego życiem, pasją, którą chce dzielić się z innymi. To jedyny język, którym może komunikować się z wieloma ludźmi bez względu na to, gdzie się znajduje.

Dzięki wsparciu merytorycznemu i finansowemu Światowego Centrum Słuchu w Kajetanach, udało mu się wydać płytę. Można na niej usłyszeć nie tylko utwory innych kompozytorów, ale i jego własne kompozycje.

Grzegorz marzy o nowym instrumencie i od lat już zbiera pieniądze na tan cel. Jego fortepian, który odziedziczył po mamie jest bardzo stary (około 150 lat, z epoki Chopina), ma pękniętą płytę rezonansową (nie do naprawy) oraz bardzo miękką, wyrobioną klawiaturę co sprawia, że "palce nie zapamiętują utworu", zaś zmiana instrumentu na taki z twardszą klawiaturą powoduję, że nie dociska klawiszy z odpowiednią siłą i dźwięk nie wydobywa się. Osoby, które chciałyby mu pomóc w realizacji marzenia więcej informacji znajdą na stronie uwolnic-talent.pl

Autor: Iza Dorf

podziel się:

Pozostałe wiadomości