Polka o życiu w ojczyźnie Farerów: “Wyspy Owcze to piękny, cudowny, nietuzinkowy kraj, do którego warto przyjechać”

“Matka Polka z Wysp Owczych”, reporterka: Joanna Radziszewska
Wyspy Owcze to wulkaniczny archipelag należący do Danii. Kilka lat temu miejsce to stało się domem Sabiny Poulsen i jej rodziny. W programie opowiedziała o tym, jak wygląda jej farerskie życie.

Nowe początki na Wyspach Owczych

Sabina przyjechała na Wyspy Owcze w pogoni za ukochanym. Mimo że jej związek nie przetrwał, to miłość do Wysp została. Wraz z 9-letnią córką Mią i 12-letnim Beniaminem zdecydowała zostać tam na stałe. Jak sama przyznała, przed przyjazdem na Wyspy wiedziała o nich bardzo niewiele.

Wyobrażałam sobie, że to jest rzut beretem. Okazało się, że to nie jest taki rzut beretem, natomiast nie jest daleko

- przyznała Sabina Poulsen, przewodniczka, tłumaczka, nauczycielka.

Na co dzień Sabina pracuje jako pedagog w jednym z tamtejszych przedszkoli. Wcześniej przez 10 lat prowadziła zajęcia plastyczne i malarskie, a do tego organizowała wystawy. Kres temu położył pożar, który 3 lata temu strawił jej dom, wszystkie obrazy i cały dorobek życia. Przyczyną tragedii było zwarcie elektryczne.

Stwierdziłam, że to jest taki czas na chwilę zamknąć ten rozdział, otworzyć nowy, pod nazwą trekking

- wyjaśniła Poulsen.

Pasja do natury Sabiny Poulsen

Kiedy Sabina postanowiła rzucić palenie, chcąc ułatwić sobie ten czas, zaczęła wychodzić na wycieczki w góry. Zdaniem nauczycielki, w dobie Internetu rodzice w wiele częściej, niż dawniej muszą zachęcać dzieci do wychodzenia z domu, dlatego stara się pokazywać swoim pociechom, co je otacza.

Wyspy Owcze to jest maleńki archipelag. Tutaj 52 tysiące ludzi mieszka, 75 tysięcy owiec. Mamy tych trekkingów dość dużo

- zauważyła Sabina.

Sabina dzieci wychowuje niesamowicie. Pozwala im pływać w fiordach lodowatych, pozwala im się bawić daleko od domu. To jest farerskie, typowe na Wyspach Owczych. Ta metoda naprawdę świetnie wpływa na jej dzieci, które rosną na bardzo dzielnych młodych ludzi

- stwierdziła Magdalena Pinkwart, przyjaciółka Sabiny.

Polka na szczytach gór

Wśród swoich bliskich Sabina uchodzi za szaloną i nieprzewidywalną osobę, która potrafi osiągnąć rzeczy, które nie udają się innym. Gdy podzieliła się swoimi planami wejścia na Kilimandżaro mogła liczyć na ich wsparcie.

Kiedy powiedziała mi, że wybiera się na Kilimandżaro, a wiedziałam, że statystycznie tylko ⅓ osób, które próbują, wchodzi na szczyt, to byłam pewna, że jej się uda

- wyznała Magdalena.

Wejście na szczyt utrudniały Sabinie problemy z pachwiną. Z powodu swojej kontuzji przez 5 dni jej wyprawie towarzyszyły łzy bólu.

Rzeczywiście, tak jak powiadają moi przyjaciele, że Kilimandżaro zmienia ludzi, tak i mnie zmieniło. Stwierdziłam, że wszystko damy radę zrobić i wszystko będzie już z górki

- wspomniała Poulsen.

Kilimandżaro nie jest jedynym szczytem, który zdobyła Sabina. Na liście jej osiągnięć znajduje się również iglica Olbrzym na Wyspach Owczych.

Podpłynęliśmy pod tę iglicę i stwierdziłam “Boże, Sabina co ty robisz? Dzieci w domu, zwariowałaś?”

- powiedziała.

Sabina nie tylko nie zrezygnowała, ale weszła na sam szczyt. Dokonała tego jako pierwsza Polka i druga kobieta na świecie.

Plany na przyszłość

W przyszłości Sabina chce wybudować domki gościnne, w których mogłaby przyjmować Polaków chcących zwiedzić Wyspy Owcze.

Wyspy Owcze to piękny, cudowny, nietuzinkowy kraj, do którego warto przyjechać

- podkreśliła.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz też:

Polska blogerka utknęła w Salwadorze z powodu koronawirusa. "Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać"

Nadia Popczyk – pierwsza Polka w Royal Ballet School: „Zaczynamy dzień lekcjami szkolnymi”

Natalia Madej - polska rysowniczka, która podbiła Internet. „Nie do końca wierzę w coś takiego jak talent”

Autor: Agata Polak

podziel się:

Pozostałe wiadomości