Polaków rozmowy intymne. "Tego, jak może wyglądać seks i związek, uczymy się z seriali"

Para w łóżku
Westend61/Getty Images
Źródło: Westend61
Edukacja seksualna Polaków pozostawia wiele do życzenia. Nie dość, że mało wiemy na ten temat, to praktycznie go nie poruszamy i liczymy na to, że partner sam odgadnie nasze pragnienia. Na co jeszcze chorują nasze związki i jak można je uzdrowić? O tym rozmawiamy z dr Agatą Loewe-Kurillą, psychoterapeutką i seksuolożką z Instytutu Pozytywnej Seksualności.

Katarzyna Oleksik, Dzień Dobry TVN: Jakie są związki Polaków?

Dr Agata Loewe-Kurilla, psychoterapeutka i seksuolożka, Instytut Pozytywnej Seksualności:

Bardzo różne, jak sami Polacy i Polki. To, jakie budujemy relacje, zależy od tego skąd pochodzimy, w jakim środowisku dorastaliśmy, jaka była nasza rodzina. Cały czas mamy bardzo wyraźny rys kulturowy i podział ról. Kobieta może być albo Matką Polką albo Świętą Ladacznicą. Niestety nikt na tym nie korzysta, tylko traci.

Dlaczego?

Mężczyźni chcą, aby ich partnerki były dzikie w łóżku i jednocześnie oddane życiu rodzinnemu, silne i niezależne. Tymczasem ta wymarzona kobieta budzi lęk i staje się "niedotykalna". Co gorsza, gdy próbuje sprostać tym męskim oczekiwaniom i chce podzielić się z partnerem obowiązkami, pojawia się bunt. Mężczyźni – nie tylko w Polsce – nie są nauczeni tego, że kobiecie się pomaga, że obowiązkami czy opieką nad dzieckiem można się dzielić, a w seksie chodzi o wzajemność. Dlatego, niestety, kobieta, która chce być matką, kochanką i robić karierę, niejednokrotnie musi płacić bardzo wysoką cenę.

Przecież wszystko jest kwestią dogadania. Pewne rzeczy można ustalić wcześniej.

Oczywiście, że tak. Problem w tym, że my nie umiemy ze sobą rozmawiać, nie potrafimy mówić o swoich pragnieniach. Ludzie komunikują się peryferyjnie. Sądzą, że skoro są jak dwie połówki jabłka, to porozumiewają się telepatycznie i partner domyśli się, o co nam chodzi. Niestety to tak nie działa. Młodzi ludzie, czyli ci w przedziale 15-40 lat, dopiero teraz – między innymi dzięki serialom lub zagranicznym wyjazdom – uczą się tego, jak może wyglądać dobra relacja czy edukacja seksualna. Szczęśliwie jest w nas głód wiedzy. Ogromną popularnością, zwłaszcza wśród młodych, cieszą się warsztaty i webinary poświęcone związkom czy seksualności.

Czyli seks, który mamy nam nie odpowiada?

Zupełnie inaczej go rozumiemy. Udany seks dla mężczyzn jest równoznaczny z orgazmem, a dla kobiet – z brakiem bólu. WHO przyjęła deklarację przyjemności. Mówi ona, że mamy prawo do tego, aby uprawiać seks nie dla prokreacji, ale właśnie dlatego, że sprawia nam przyjemność. To zupełnie zmienia perspektywę. Kobiety muszą wiedzieć, że seks nie musi boleć i może być przyjemny. Muszą to usłyszeć zwłaszcza te, którym powtarzano, że seks jest czymś brudnym, a mężczyźnie trzeba się po prostu czasem oddać. Kobieta ma prawo zawalczyć o swoją przyjemność, ale partner nie umie czytać w jej myślach i sama musi mu powiedzieć, co jej odpowiada, a co nie. Na tym nie koniec. Kobieta musi też wiedzieć, że ma prawdo do tego, aby wpływać na jakość swojego związku. Nie tylko może, a nawet powinna stawiać wyraźne granice. W dojrzałej i zdrowej relacji nie ma miejsca na przymuszanie i wymuszanie. Choć myślenie kobiet i mężczyzn się zmienia i wychodzimy z tych schematów, to jeszcze dużo jest do zrobienia.

Dlaczego nie rozmawiamy ze sobą na "te tematy"?

Przede wszystkim ze wstydu. Mamy w sobie też dużo lęku przed ośmieszeniem. Edukacja seksualna w polskich domach przybiera dwie formy – o seksie nie mówi się wcale albo się nim straszy. Dlatego dostrzeżenie swojej seksualności i wyrażanie swoich potrzeb i oczekiwań jest bardzo trudne. Myślę, że pandemia niektórym otworzy oczy. Zechcą coś zmienić w swojej relacji lub po prostu ją zakończą. Ale nie można wykluczyć, że niektóre niepokojące zjawiska się pogłębią. Wiele kobiet boi się zostawić partnera. Tkwienie w relacji, która im nie odpowiada, często tłumaczą sobie dobrem dzieci lub strachem przed tym, jak zareaguje rodzina czy otoczenie, gdy odejdą. Są też takie relacje, w których z miłości do tej drugiej osoby rezygnujemy z seksu i własnej przyjemności.

I tu przyda się pomoc seksuologa?

Wszystko zależy od tego, co sprawia nam trudność. Jeśli są to relacje i ich budowanie równie dobrze możemy skorzystać z pomocy psychoterapeuty, a ten nie zawsze porusza sferę seksu. Seksuolog natomiast pomaga otworzyć pewne drzwi i daje narzędzia, które mogą pomóc naprawić życie erotyczne. Niestety seksuologa traktujemy, jak ostatnią deskę ratunku i idziemy do niego dopiero wtedy, gdy ból i dyskomfort, który towarzyszy zbliżeniom, stają się nie do zniesienia.

Co właściwie daje wizyta u seksuologa?

Da nam bardzo konkretne porady. Powie, co i jak możemy zrobić, gdy np. mam problem z osiąganiem orgazmu. Terapeuta może zalecić np. trening masturbacyjny. Składa się z on z kilku etapów. Jednym z nich może być pójście do sex shopu i zapoznanie się z jego asortymentem. Filozofia tego treningu jest taka, że brak orgazmu nie jest wynikiem naszych braków, tylko raczej tego, że nikt nam nie pokazał, jak go osiągnąć i po prostu jeszcze go nie mieliśmy.

Seks Polaków podczas pandemii. Zobacz wideo:

Dzień Dobry TVN

Zobacz także:

Niepełnosprawność nie musi ograniczać. "Możemy się od nich uczyć tego, jak budować relacje czy wychowywać dzieci"

"Jak się robi seks", czyli intymne rozmowy, na które każdy rodzic musi być przygotowany. Kiedy je rozpocząć?

Czy utrzymywanie kontaktu z byłym to dobry pomysł? Psycholog: "Wszystko zależy od tego, w jaki sposób partnerzy się rozstali"

Autor: Katarzyna Oleksik

Źródło zdjęcia głównego: Westend61

podziel się:

Pozostałe wiadomości