Podczas spaceru została oblana kwasem. Poparzenia były głębokie i rozległe: "Moje ubranie zaczęło się topić"

''Spacer, który zmienił całe życie''
Agnieszka Stopczyńska była bardzo towarzyska i miała plany rozwoju zawodowego, niestety jej świat się zawalił, kiedy półtora roku temu została napadnięta i poparzona substancją żrącą. Jaki obecnie jest jej stan? Czy napastnik został złapany? Z panią Agnieszką spotkał się nasz reporter.

2 czerwca 2019 r. zmieniło się dotychczasowe życie Agnieszki Stopczyńskiej. Tego dnia, podczas porannego spaceru spotkała na swojej drodze mężczyznę, który podczas mijania oblał ją roztworem kwasu siarkowego.

- Gdy to [płyn - przyp. red.] spadło na moją skórę, zaczęło przeraźliwie piec i ubranie, które miałam na sobie zaczęło się topić - powiedziała pani Agnieszka.

Leczenie i pomoc finansowa

Kobieta trafiła do szpitala, ale długo nie zdawała sobie sprawy z tego, jak wielkie szkody wyrządził jej kwas, którym posłużył się napastnik, mimo że lekarze próbowali jej cały czas uświadomić, iż poparzenia są głębokie i rozległe. Pani Agnieszka miała bowiem nie tylko uszkodzoną skórę na twarzy, ale również rany na nogach, rękach i klatce piersiowej, które wymagały miesięcznego leczenia w szpitalu.

Bohaterka naszego materiału przeszła wiele zabiegów, których celem było m.in. zniwelowanie dyskomfortu, jaki powodują blizny, ale przed nią kolejne terapie, których koszt jest wysoki. Stąd w grudniu zeszłego roku jej znajomi zorganizowali dla niej pomoc finansową na stronie zrzutka.pl.

Pani Agnieszka podchodzi z dużą nadzieją do każdego z zabiegów, ale już się pogodziła z tym, że nie będzie wyglądała tak jak przed napaścią.

- Po półtora roku zaczynam siebie akceptować bardziej. Obejrzenie swoich zdjęć zrobionych po wypadku było dobrą terapią szokową. Pomyślałam sobie: "Kurcze, nie jest tak źle" - przyznała.

Obawa przed wyjściem z domu

Atak kwasem nie tylko spowodował poparzenia na ciele Agnieszki Stopczyńskiej, ale również rany w jej psychice, które trudno zaleczyć. Odczuła to tuż po opuszczeniu szpitala.

- Kiedy się otworzy drzwi do rzeczywistości, to jest strach. Pamiętam, jak bałam się wychodzić z domu, nie wychodziłam przez długi czas sama. Po dłuższym czasie, jak zaczęłam wychodzić na chwilę z psem, to miałam oczy dookoła głowy. Widziałam, kto mnie mijał, jak wyglądał i bywało tak, że taki 10-minutowy spacer powodował, że ja z niego wracałam wykończona - przyznała.

Stanu psychicznego pani Agnieszki nie poprawia fakt, że latem 2020 r. policja umorzyła śledztwo w sprawie napaści z powodu nieznalezienia sprawcy.

>>> Zobacz także:

Katarzyna Dacyszyn. Prześladowca oblał ją kwasem, dzisiaj pomaga ofiarom stalkingu

"Kto wydał zlecenie na Katię?" Ukraińska aktywistka zmarła po oblaniu kwasem siarkowym

Bezdomna zaatakowała 8-latkę kamieniem. "Krew leciała strumieniem"

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Iza Dorf

Reporter: Łukasz Zagórski

podziel się:

Pozostałe wiadomości