Pierwsza miłość przedszkolaka. Rodzicu! Nie wyśmiewaj uczuć dziecka

Okazuje się, że pierwsza miłość może przytrafić się dziecku już na etapie przedszkolnym. Z zakochanym maluchem trzeba jak najczęściej rozmawiać. O swoich doświadczeniach opowiedziały nam trzy mamy.

Mamo, ona mnie całuje!

Dziennikarka Lidia Piechota jest mamą 7-letniego Zachariasza. Jak wspomina jej syn wielokrotnie wracał z przedszkola skarżąc się, że koleżanka go całuje. Jemu to się nie podobało. Lidia nie wyśmiewała uczuć syna. Rozmawiała z nim i doradziła, by sam zdecydował, co z zainteresowaniem koleżanek zrobić. Przyszedł też taki moment, że Zachariasz zaczął się wstydzić swoich emocji.

On z tych wszystkich dziewczyn zaczął sobie wybierać, które zainteresowanie mu tak naprawdę odpowiada. Zaczął się wstydzić tego swojego zaangażowania.

- opowiada Lidia.

Najważniejsza jest rozmowa

Córka Sylwii Anderson-Hanney zakochała się w przedszkolu kiedy miała 6 lat. Zrobiła nawet taki rysunek, na którym widniała cała jej rodzina, a obok na ławce siedział ukochany Karol.

Sylwia postanowiła porozmawiać z córką o uczuciach i emocjach w niej drzemiących.

W czasie naszej rozmowy ja nie neguję córki. Nie mówię jej, co ty dziecko wiesz o miłości. Rozmawiamy, że uczucia są ok. i są dobre w każdym wieku.

Sylwia Anderson-Hanney dodała również, że najgorsze co robicie mogą zrobić w przypadku zakochania się dziecka, to negować ich uczucia i się z nich wyśmiewać.

Dla dzieci ta miłość jest prawdziwa i to czego oni potrzebują na ten moment.

Miłość na poważnie

Syn Justyny Walkowicz po raz pierwszy zakochał się już w żłobku! Miał wówczas 2,5 roku. Chodził z jedną dziewczynek cały czas za rękę. Potem „pokochał” córkę pani wychowawczyni, 7-latkę. Powiedział, że jest fajna, bo jest duża. Kolejna miłość przyszła w przedszkolu.

Na bieżąco staram się oglądać zdjęcia, które publikowane są na stronie jego przedszkola i niedawno zauważyłam, że na wielu jest właśnie z ta samą dziewczynką. Kiedy go spytałam, co to za koleżanka, powiedział pewny siebie, że to jego dziewczyna. Zabawne jest, że kiedy była chora, Arek stracił „sens życia” i nie chciał chodzić do przedszkola. Ostatnio chciałam go zabrać na kilkudniowy urlop, ale stwierdził, że nie może nie chodzić do przedszkola, przecież koleżanka na niego czeka.

- wspomina mama 4-letniego Arka.

Zobacz też:

Autor: Magdalena Gudowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości