Paris Hilton o trudnej przeszłości: "Duszono mnie, bito i niejednokrotnie szarpano"

Wydawałoby się, że Paris Hilton żyje lekko, łatwo i przyjemnie. 39-letnia miliarderka nie musi martwić się o jutro, a przez lata głośno było wyłącznie o kolejnych skandalach z jej udziałem oraz zakrapianych imprezach. Teraz na światło dziennie wyszła informacja, że dziedziczka hotelowej fortuny niejednokrotnie tkwiła w toksycznych związkach i nie potrafiła się z nich uwolnić. Mówi: "Znosiłam rzeczy, które nikogo nie powinny spotkać". Jak to możliwe?

Premiera dokumentu "This is Paris"

Paris Hilton to bez wątpienia najpopularniejsza celebrytka. Zyskała sławę dzięki odziedziczonej fortunie i występom w reality-show. Przez lata prowadziła wystawne życie i chwaliła się swoją luksusową codziennością. Dopiero później, gdy próbowała się ustatkować, przyznała, że był to wyłącznie sztucznie wykreowany wizerunek.

Teraz okazuje się, że tak naprawdę jej życie nie było tak szczęśliwe, jak mogłoby się wydawać. W ramach promocji dokumentu, który będzie miał swoją premierę w serwisie YouTube już 14 września, miliarderka udzieliła wywiadu magazynowi "People". Opowiedziała o naprawdę dramatycznych wydarzeniach, które przyprawiają o zawrót głowy.

Paris Hilton o toksycznych związkach

Pieniądze oraz pozycja nie były w stanie zagwarantować szczerych relacji i dobrych ludzi w życiu Paris Hilton. W rozmowie z "People" ujawniła, że już w szkole z internatem, do której chodziła, znęcali się nad nią nauczyciele - fizycznie i psychicznie. Zdradziła:

Personel szkoły mówił do mnie okropne rzeczy. Czułam się źle ze sobą i byłam nieustannie zastraszana. Wydaje mi się, że ich celem było złamanie nas. Nieustannie nas bili, a nawet nas przyduszali. Chcieli nas zastraszyć, by wszystkie dzieci bały się nie wykonać ich poleceń. (...) Miałam poważne ataki paniki i płakałam każdego dnia. Byłam bardzo nieszczęśliwa. Czułam się jak więzień i nienawidziłam swojego życia.

Te wydarzenia miały poważny wpływ na jej późniejsze życie i bardzo odbiły się na jej zdrowiu psychicznym. Celebrytka nie umiała budować normalnych, zdrowych relacji. Nie potrafiła zrozumieć, na czym polega prawdziwe uczucie i szczęśliwy związek. W wywiadzie wspominała:

Przeszłam przez wiele agresywnych relacji. Duszono mnie, bito i niejednokrotnie szarpano. Znosiłam rzeczy, które nikogo nie powinny spotkać. Tak bardzo przyzwyczaiłam się do agresywnego zachowania w szkole, że później to było dla mnie zupełnie normalne.

Następnie wyznała, że aż pięciu chłopaków, z którymi się spotykała, znęcało się nad nią. Wykazywali skłonność do przemocy, a relacje z nimi były niesamowicie toksyczne:

Wszyscy wydawali się bardzo miłymi facetami, dopiero później poznawałam ich prawdziwe oblicze. Stawali się zazdrośni, defensywni i próbowali mnie kontrolować. Wtedy zaczynał się moment, w którym znęcali się nade mną fizycznie, słownie i emocjonalnie.

Na przekór, to właśnie takie patologiczne zachowania mężczyzn, wydawały się jej normalne. Dzięki nim myślała, że są w niej naprawdę zakochani. Dziś nie może uwierzyć, że pozwalała się traktować w taki sposób. Dopiero u boku 39-letniego biznesmena Cartera Reuma odnalazła spokój i szczęście.

Paris Hilton docenia czas spędzany w domu przez pandemię koronawirusa. Celebrytka zazwyczaj podróżuje przez 250 dni w roku:

Zobacz też:

Autor: Sabina Zięba

podziel się:

Pozostałe wiadomości