Pandemia koronawirusa. Jak wygląda sytuacja w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Stanach Zjednoczonych?

''Jak wygląda sytuacja w Londynie'', reporterka: Anna Senkarka
Świat zmaga się z pandemią koronawirusa. Każde z państw stara się z nią walczyć na swój sposób. Jak z tą ciężką sytuacją radzą sobie rządy Wielkiej Brytanii, Niemiec i Stanów Zjednoczonych i jak reagują sami mieszkańcy?

Zalecenia Borisa Johnson

W obecnych czasach wiele państw zdecydowało w stanowczy sposób walczyć z koronawirusem. Zamykane są szkoły, przedszkola, uczelnie wyższe czy miejsca takie jak kina, kawiarnie i teatry. Zalecane jest też niewychodzenie z domu. Tymczasem w Wielkiej Brytanii, jak podkreśliła Anna Senkara, brak takich stanowczych zakazów. Specjalne zalecenia premiera Johnsona z wczorajszej (16.03) konferencji obejmują 3 grupy osób:

  • osoby, u których podejrzewa się zarażenie (7-dniowa izolacja, o ile mieszka się w pojedynkę);
    • osoby przebywające w jednym gospodarstwie z kimś, kto może być zarażony (14-dniowe izolowanie się od innych);
      • seniorów powyżej 70. roku życia, kobiety w ciąży, osoby z problemami zdrowotnymi np. autoimmunologicznymi/chorobami płuc (kilkanaście tygodni do nawet 4 miesięcy odosobnienia).

        Premier Wielkiej Brytanii zaleca również unikanie pubów, restauracji i innych miejsc, gdzie na co dzień normalnie gromadzą się duże skupiska ludzi.

        Dosłownie w kilkanaście minut po tej wczorajszej konferencji premiera Johnsona autentycznie sztuki spadały z afisza, teatry się zamykały

        - powiadomiła dziennikarka.

        Na ten moment rząd Wielkiej Brytanii nie zdecydował się na zamknięcie szkół na terenie kraju, co spotyka się z niekoniecznie pozytywnymi opiniami społeczeństwa. Podkreśla się jednak, że to mogłoby sparaliżować pracę dorosłych, których spora część działa m.in. służbie ochrony zdrowia. Szacuje się, że potencjalnie 8 mln Brytyjczyków może znaleźć się w szpitalach.

        Jak zareagowały Niemcy?

        W Niemczech, na chwilę obecną zanotowano 6000 przypadków zarażenia i jedynie 14 zgonów. Tamtejszy rząd jest więc uważany za ten, który potrafi skutecznie działać w obliczu pandemii kornawirusa. Opowiedział o tym Antoni Komasa-Łazarkiewicz, polski kompozytor, który od wielu lat mieszka z Berlinie.

        Podkreślił, że restauracje w Niemczech są zamknięte, jednak cały czas można w nich zamówić jedzenie na telefon. Gdy on sam zdecydował się wyjść z domu na zakupy, zauważył, że ruch na ulicach jest zaskakująco duży, choć oczywiście wszyscy zdają sobie sprawę z istniejącego zagrożenia. Niemcy i Niemki zaskakująco spokojnie podeszli do sytuacji

        Nie było paniki, ale wiesz, te słynne rolki papieru toaletowego znikają. Sklepy są dosyć dobrze zaopatrzone. Są takie poszczególne luki, jak ten przysłowiowy papier toaletowy, czy mydło dezynfekujące

        - przyznał podczas połączenia z Marcinem Sawickim.

        Oblężenia na pewno nie przeżywają niemieckie apteki, co według kompozytora jest kwestią tego, że nasi zachodni sąsiedzi nie są po prostu lekomanami, co można powiedzieć o Polakach, i podchodzą do tego racjonalnie.

        Co Antoni Komasa-Łazarkiewicz sądzi z kolei o niemieckiej służbie zdrowia?

        Pewien mój sceptycyzm budzą umiejętności lekarzy niemieckich w odnajdywaniu się w sytuacjach niestandardowych. Mam wielu znajomych i bliskich ze środowiska lekarskiego w Polsce to wiem, ze w związku z tym, że od lat i od dziesięcioleci pracują w bardzo trudnych warunkach, potrafią fantastycznie improwizować

        - przyznał.

        Uważa jednak, że w obecnym czasie może to się jednak okazać paradoksalnie walorem.

        Zobacz: Koronawirus – jak wygląda sytuacja w Niemczech?

        Stany Zjednoczone walczą z koronawirusem

        O sytuacji za oceanem opowiedziała podczas połączenia ze studiem Dzień Dobry TVN Magdalena Górka. Jak na obecne zagrożenie reagują Amerykanie?

        Jedyna rzecz, która się rozprzestrzenia szybciej niż wirus, to jest panika w Stanach. Niestety ludzie nie są opanowanie tutaj, jest totalne szaleństwo. Najgorsza sytuacja jest taka, że z góry nie wypłynęła żadna informacja o tym, jak ludzie mają się zachowywać i jak indywidualnie postępować

        - przyznała słynna operatorka filmowa.

        Podkreśliła, że na ten moment nie pojawiło się żadne odgórne zalecenie, by mieszkańcy kraju zostali w domu, więc każdy stan musi się organizować we własny zakresie. Uważa też, że panika, która ogarnęła kraj jest wynikiem właśnie braku ogólnej informacji. W związku z tym ludzie zaczęli okupować sklepy, co dotąd się nie zdarzało.

        Najpierw, oczywiście, został wykupiony papier toaletowy, potem wszystkie mrożonki, a obecnie nie ma w ogóle broni. (…) To jest strasznie nerwowa sytuacja, ponieważ stoją kolejki przed sklepami z bronią i ja tego jeszcze nigdy nie widziała.

        - powiedziała Magdalena Górka.

        Dodał, że wiele prywatnych firm podjęło decyzję o zamykaniu swoich biur czy sklepów, w tym studia filmowe. Pustoszeją także ulice, w tym trakt w dzielnicy Venice Beach, który zazwyczaj jest oblegany przez tłumy turystów. Brakuje też poczucia bezpieczeństwa przez to, jak oceniła sama operatorka, że Donald Trump na początku zbagatelizował temat koronawirusa.

        Obejrzyj materiał: Magdalena Górka o sytuacji w Stanach Zjednoczonych

        Ważne!

        Jeśli masz wysoką gorączkę, duszności, kaszel, bóle mięśni i czujesz się osłabiony bezzwłocznie zgłoś się do szpitala zakaźnego lub skontaktuj z najbliższą stacją sanepidu. Wszystkie niezbędne i najświeższe informacje dotyczące koronawirusa znajdziesz tutaj.

        Zobacz także:

        Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

        Autor: Wioleta Pyśkiewicz

        podziel się:

        Pozostałe wiadomości