Pan Jerzy nie widział od 1946 r. Dzięki specjalistom ze szpitala w Sosnowcu w końcu zobaczył rodzinę

Jerzy Gawryszewski stracił wzrok ponad 70 lat temu na skutek wybuchu poniemieckiego granatu. Dzięki okulistom z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego Św. Barbary w Sosnowcu odzyskał widzenie. Na czym polega zabieg, który przeszedł pacjent? Jak się dzisiaj czuje? Z panem Jerzym i docentem Dariuszem Dobrowolskim rozmawiała dziennikarka Dzień Dobry TVN Kinga Burzyńska.

Rok po zakończeniu drugiej wojny światowej, czteroletni wówczas Jerzy Gabryszewski wraz z braćmi i kolegą znalazł w polu poniemiecki granat. Kiedy chłopcy zaczęli bawić się pociskiem, ten wybuchł, zabijając jednego z nich i raniąc pozostałych. Pan Jerzy w wynik eksplozji stracił jedno oko, a w drugim niemal całkowicie wzrok.

>>> Zobacz także:

Mijały lata i, mimo postępów w medycynie i trzykrotnym przeszczepom rogówki, nie udało się przywrócić mężczyźnie widzenia na dłużej.

W końcu, dzięki lekarkom, które opiekują się panem Jerzym, prof. Annie Machalińskiej oraz dr Marzenie Formickiej, mężczyzna trafił do dra Dariusza Dobrowolskiego z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego Św. Barbary w Sosnowcu. Po konsultacjach lekarz postanowił pomóc 78-letniemu pacjentowi.

Miałem dane, że u pana Jerzego dno oka daje szansę do odzyskanie widzenia.

- stwierdził docent Dobrowolski.

Keratoprotezowanie - co to jest?

Zabiegiem zastosowanym w przypadku Jerzego Gabryszewskiego było keratoprotezowanie. Polega ono na wszczepieniu w przednią ścianę gałki ocznej protezy rogówki wykonanej z polimetakrylanu metylu, dla której nośnikiem i materiałem mocującym może być materiał biokompatybilny lub biologiczny. Wszczepiona proteza nie jest narażona na procesy immunologiczne jak tkanka rogówki. Keratoproteza typu Boston cechuje się niską inwazyjnością zabiegu i redukcją liczby potencjalnych powikłań.

Od lipca tego roku zabieg jest refundowany przez NFZ.

Jak czuje się pan Jerzy po zabiegu?

Pan Jerzy dzisiaj opuszcza szpital.

Jestem przeszczęśliwy. Widzę co mam na talerzu, co stoi na stoliku, a nawet cyfry na komórce.

- powiedział mężczyzna.

Jednak najwięcej radości przyniósł panu Jerzemu widok żony, dzieci i wnuków.

Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości