Olga Frycz o wyroku w sprawie aborcji: "Jakim trzeba być potworem, żeby skazywać kobiety na traumę na całe życie"

Kamil Piklikiewicz/East News
Kamil Piklikiewicz/East News
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji odbił się szerokim echem w mediach. W proteście wielu ludzi wyszło na ulice polskich miast i starło się z policjantami. Głos w sprawie rozstrzygnięcia TK zabrały także osoby ze świata kultury i show-biznesu. Wśród nich była Olga Frycz.

22 października Trybunał Konstytucyjny uznał dopuszczenie aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracającego upośledzenia płodu za niezgodne z Konstytucją RP. Na reakcję Polek i Polaków nie trzeba było długo czekać. Internet został zalany osobistymi wpisami.

Olga Frycz zdjęcie z porodówki

Do decyzji TK odniosła się również Olga Frycz, która jest szczęśliwą mamą Helenki. W mediach społecznościowych udostępniła archiwalne zdjęcie z porodówki.

Nigdy wcześniej nie byłam taka szczęśliwa. Zawsze bardzo chciałam być mamą. Nie miałam w życiu większego marzenia. Miałam 31 lat, chłopaka, którego bardzo kochałam, pracę, byłam niezależna finansowo i miałam końskie zdrowie. Ciąża. Ogromne szczęście i lekki stres

- rozpoczęła swój wpis aktorka.

Olga dodała także, że nie jest w stanie pojąć, jak można zmuszać kobiety do porodu martwego dziecka .

Jakim trzeba być potworem i sadystą (...), żeby skazywać kobiety na traumę na całe życie, żeby kazać patrzeć na pozbawione organów, zdeformowane, martwe dziecko

- napisała wprost.

Olga Frycz o decyzji TK

Aktorka miała to szczęście, że miała zapewnioną dobrą opiekę medyczną. Dzięki temu wiedziała, że Helenka przyjdzie na świat zdrowa. Jednak nie każda kobieta ma taką możliwość.

Miałam możliwość wykonywania dodatkowych kontrolnych badań USG i płatnych genetycznych nieinwazyjnych badań prenatalnych, o których w Polsce kobiety często nawet nie wiedzą albo zaciągają na ich wykonanie kredyty (koszt to ok. 3 tys. zł)

– oświadczyła.

Badania te miały wykluczyć ryzyko m.in. zespołu Edwardsa (10% dzieci przeżywa rok, większość umiera w pierwszym miesiącu życiu)

- dodała.

Olga przypomniała również, że obowiązująca od 1993 r. ustawa zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Nie sądziła, że w dobie pandemii "ktoś po cichu to zmieni".

Współczuję ogromnie wszystkim tym kobietom, które dokonywać będą aborcji nielegalnie w warunkach zagrażających ich życiu i zdrowiu. I współczuję tym dziewczynom, które już są mamami i które zachodząc w kolejną ciążę w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu staną przed najcięższym wyborem

- podsumowała.

Zobacz też:

Zobacz wideo: "Polska cofnie się w kwestii praw kobiet do XIX wieku". Trybunał Konstytucyjny decyduje o prawie do aborcji w przypadku poważnego upośledzenia płodu

Autor: Dominika Czerniszewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości