Niedźwiedź Wojtek – wyjątkowy żołnierz gen. Andersa

Niedźwiedź Wojtek był kapralem w 22. Kampanii Zaopatrzenia Artylerii wojsk generała Władysława Andersa. Niedźwiadek został odkupiony przez żołnierzy Andersa od pewnego chłopca za scyzoryk i tabliczkę czekolady. Wojtek brał nawet udział w bitwie o Monte Casino! Poznajcie niezwykłą historię profesora Wojciecha Narębskiego, który pamięta Wojtka doskonale.

Zobacz też: Grzesiu czy Lesiu? Jak ma na imię misiek z internetowego hitu? >>>

Niedźwiedź za tabliczkę czekolady

Niedźwiadek Wojtek urodził się prawdopodobnie w 1941 roku w Persji. W kwietniu 1942 roku w Iranie Syryjski Niedźwiedź Brunatny został adoptowany przez polskich żołnierzy 22. Kampanii Zaopatrzenia Artylerii wojsk generała Andersa od przypadkowo napotkanego perskiego chłopca. Dziecko oddało misia za tabliczkę czekolady, wołową konserwę, garść monet oraz scyzoryk.

Niedźwiadek był na tyle mały, że nie potrafił samodzielnie jeść. Żołnierze karmili go z butelki skondensowanym mlekiem zmieszanym z wodą. Kiedy podrósł jego ulubionymi przysmakami były owoce, marmolada, słodkie syropy, miód oraz piwo, które dostawał od swoich opiekunów- żołnierzy za dobre zachowanie. Niedźwiadkiem opiekowano się bardzo troskliwie. Miś jadał posiłki razem z żołnierzami i spał z nimi w namiocie.

Wojtek to prawdziwy żołnierz

Wojtek był nie tylko maskotką jednostki, ale również został oficjalnie żołnierzem kompanii. Co więcej uzyskał nawet stopień kaprala. Razem z wojskami generała Andersa miś przeszedł szlak bojowy z Iranu, przez Irak, Syrię, Palestynę, Egipt do Włoch, a po demobilizacji dotarł do Wielkiej Brytanii.

Profesor Wojciech Narębski pamięta Wojtka i miał z nim nawet kontakt. Pan Wojciech trafił do ówczesnej drugiej kompanii transportowej generała Andersa. Mały Wojtek już tam wówczas był.

Dowódca powiedział do mnie mamy już tu jednego Wojtka. Ten niedźwiadek, który leży to jest też Wojtek. On jeszcze urośnie. Ty wtedy będziesz małym Wojtkiem, a on dużym Wojtkiem. I tak to do mnie przylgnęło, ze gdy ktoś przychodził do kompanii i mówił, że idzie do Wojtka, to wartownik się pytał, ale który, duży czy mały.

Niedźwiedź Wojtek był również bardzo pomocny. Jak wspomina Prof. Wojciech Narębski pod Monte Casino niedźwiadek pomagał pozostałym żołnierzom w noszeniu ciężkich skrzyń z amunicją. Dźwigał nawet po 100 kg.

"Wojtek stał się w pewnym sensie człowiekiem"

Według profesora Narębskiego Wojtek jest przykładem tego, jakie znaczenie w formułowaniu osobowości ma środowisko. Niedźwiadek traktował kompanię jak swoją najbliższą rodzinę.

Wojtek to niedźwiedź, który stał się człowiekiem w pewnym sensie i żołnierzem polskim. Trudno go było nie lubić. Wojtek uwielbiał robić różne figle. Któregoś dnia we Włoszech zerwał sznur z suszącą się damską bielizną, kiedy indziej wbiegł za nami na plażę. Włoskie dziewczęta się go wystraszyły. Uspokoiliśmy je, że to jest niedźwiedź dobrze wychowany.

- wspomina Pan Wojciech.

Pamięć o niedźwiadku Wojtku wciąż żywa

Po demobilizacji jednostki wojskowej Wojtka oddano do ogrodu zoologicznego w Edynburgu. Niedźwiedź spędził tam 16 lat. Kapral Kompanii Zaopatrywania Artylerii Wojtek zmarł 2 grudnia 1963 roku w wieku 22 lat.

Pamięć o niedźwiedzim kapralu jest wciąż żywa. Polskiego niedźwiadka - żołnierza upamiętniają liczne pomniki i rzeźby – zarówno w Polsce jak i w Wielkiej Brytanii. Miś stał się też inspiracją dla wielu twórców. O Wojtku powstały filmy i utwory muzyczne.

Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości