Nauczycielka, która znalazła pracę w korporacji zachęca koleżanki: "Odchodźcie z zawodu"

Na 8 kwietnia planowany jest powszechny strajk nauczycieli. Do tej pory, mimo rozmów, nie udało się wypracować porozumienia między przedstawicielami pedagogów a stroną rządową. W sieci popularność zdobył niedawno dramatyczny wpis Pani Dominiki Chojnackiej - nauczycielki, która postanowiła zrezygnować z pracy w edukacji i nigdy już nie chce wracać do zawodu.

W Dzień Dobry TVN rozmawialiśmy o tym, dlaczego w Polsce nauczyciel, który ma za sobą "5 lat studiów, dwa zawody, 3 języki obce, awans zawodowy nauczyciela, miliony kursów i szkoleń..." zarabia mniej niż pracownik supermarketu.

Czy da się przeżyć za nauczycielską pensję?

Ja mam trzydzieści lat i w momencie kiedy rodzice muszą mi coś sponsorować to jest dla mnie uwłaczające.

Według naszego gościa nauczyciel, który zarabia 1800 złotych, ma na utrzymaniu rodzinę i musi opłacić mieszkanie i codzienne życie, nie jest w stanie samodzielnie poradzić sobie z finansowymi wyzwaniami codziennego życia.

Ile zdaniem Pani Dominiki Chojnackiej powinien zarabiać nauczyciel? Czy trzy tysiące netto to kwota, która byłaby akceptowalna?

Tak, myslę, że trzy tysiące. (...) Moja teściowa, po 35 latach pracy w szkole, zarabia tyle samo, ile ja teraz dostałam w korporacji, a ja jestem świeżakiem, który dopiero przyszedł na stanowisko, pracuję dwa tygodnie i mam szansę rozwoju.

Zdaniem Pani Dominiki nauczyciele rezygnują z pracy także dlatego, że są niedoceniani i w Polsce nie szanuje się zawodu nauczyciela. Jak zmieniło sie jej życie po przejściu do korporacji?

Jestem teraz szczęśliwym człowiekiem. Wracam do domu, mam dla siebie cały dzień. To jest dla mnie ważne. Mam czas dla siebie i dla rodziny. Zrezygnowałam z pracy w edukacji. Zostałam korposzczurem, po to żeby było mnie stać pojechać na wakacje, kupić sobie porządny płaszcz, buty, sprzęty gospodarstwa domowego itp.

Jak wygląda sytuacja nauczycieli w Polsce zdaniem PaniDominiki Chojnackiej?

Daje nam się ochłap. 1800 złotych przy takiej ilości obowiązków i takiej odpowiedzialności to jest naprawdę niewiele. Jestem wściekła. Musimy zarabiać na tyle godnie, żeby nie trzeba było dorabiać na 500+.

Zobacz też:

Wpis Pani Dominiki Chojnackiej:

#odchodzęZedukacji #jestemKorpoSzczurem 5 lat studiów, dwa zawody, 3 języki obce, awans zawodowy nauczyciela, miliony kursów i szkoleń, 40 godzin pracy w tygodniu (20 pracy dydaktycznej, 20 pozostałych godzin to zebrania, spotkania, kółka zainteresowań, przygotowanie uczniów do konkursów, szkolenia, sprawdziany, przygotowanie się do pracy), odpowiedzialność za życie i zdrowie, a więc prokurator nad głową za... 1800zl/mc. Pokazuję Wam swoją fiszkę, która co miesiąc wygląda w ten sam sposób. Około 1868zl, chyba, że wpadnie kilka zastępstw to można dorobić do 2tys. Po pracy w szkole dorabianie w szkole językowej lub na korepetycjach, bo te 1800zl w stolicy ledwo na rachunki wystarcza. Dziś poszłam po rozum do głowy. Zrezygnowałam z pracy w edukacji. Zostałam korposzczurem, po to żeby było mnie stać pojechać na wakacje, kupić sobie porządny płaszcz, buty, sprzęty gospodarstwa domowego itp. Czara goryczy się przelała. Jako nauczyciel nie dostawałam tyle co przedstawiała Pani minister na swoich grafikach, czy jak twierdził jeden z panów ministrów, że dostajemy tyle co poseł. Dorobić na 500 plus też nie mogę. Wolę więc pracować tyle samo godzin w tygodniu w biurze, niż być dziewczynką do bicia Pani minister i pozostałych rządzących. A pasja? Została "spalona" po trzech latach pracy w edukacji. A marzenia? Niestety, trzeba czasem odpuścić jeżeli marzenia nie potrafią nas utrzymać.... PS. Nie może być tak, że sprzedawca w sklepie zarabia więcej niż nauczyciel. Zarobki sprzedawcy w Lidlu wynoszą w Warszawie 3800 brutto plus premie. To uwłaczające.

Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości