Nauczyciele, uczniowie i rodzice oceniają efekty zdalnej edukacji. Co było największą trudnością?

Dziecko odrabia lekcje
Erik Tham/Getty Images
Źródło: The Image Bank RF
Według badania przeprowadzonego wśród nauczycieli, uczniów i rodziców w czasie zdalnej edukacji ucierpiały najbardziej relacje. Ankietowani przyznają, że pogorszyło się także ich samopoczucie. Jak będą wyglądały lekcje od września?

Badanie naukowe „Zdalne nauczanie a adaptacja do warunków społecznych w czasie epidemii koronawirusa” zrealizowano między 12 maja a 12 czerwca w 34 szkołach podstawowych i ponadpodstawowych w całej Polsce. Wzięło w nim udział 1284 uczniów, 671 nauczycieli i 979 rodziców. Według ponad połowy nauczycieli materiał omawiany podczas zdalnej edukacji należałoby powtórzyć - wynika z badania Polskiego Towarzystwa Edukacji Medialnej, Fundacji Dbam o Mój Zasięg i Fundacji Orange. Nauczyciele, uczniowie i rodzice mówią też o pogorszeniu relacji i samopoczucia w porównaniu do czasu sprzed epidemii.

Rodzice oceniają zdalną naukę

Prawie 60 proc. rodziców dobrze oceniło przygotowanie nauczycieli i szkół do prowadzenia zdalnego nauczania . Nieco gorzej swoje przygotowanie ocenili nauczyciele - 45 proc. przyznało, że są przygotowani w stopniu małym i umiarkowanym, a 40 proc. w stopniu co najmniej dużym do kształcenia na odległość.

Prawie co czwarty rodzic i co trzeci nauczyciel musiał dokupić z własnych środków jakiś sprzęt czy pakiet internetowy do edukacji zdalnej. Większość nauczycieli i połowa rodziców musiała się nauczyć obsługi nowych narzędzi komunikacyjnych, jak chat, grupy dyskusyjne, platformy e-learningowe. W grupie nauczycieli skutkowało to dużo lepszą oceną swoich kompetencji cyfrowych w porównaniu do czasu przed epidemią.

Uczniowie oceniają naukę zdalną

Z badania wynika, że nauczyciele najczęściej korzystali z metod podających (wyświetlanie filmu, prezentacji, publikowanie treści), zdecydowanie rzadziej z metod aktywizujących (quizy, dzielenie na grupy i wspólna praca online). Połowa badanych uczniów oceniła lekcje prowadzone zdalnie jako mniej atrakcyjne niż przed epidemią .

Może jest to niewykorzystana szansa związana z tym, że nikt nie przygotował nauczycieli do prowadzenia edukacji zdalnej

– zauważył w rozmowie z PAP prezes Fundacji Dbam o Mój Zasięg, pracownik naukowy Uniwersytetu Gdańskiego Maciej Dębski. Dodał, że generalnie zdalna edukacja wypadła na minus , o czym świadczą m.in. odczucia ponad połowy nauczycieli, że treści dydaktyczne przekazywane zdalnie należałoby całościowo lub choć częściowo powtórzyć.

Zaskoczeniem dla badaczy było deklarowane przez uczestników badania pogorszenie samopoczucia psychicznego i fizycznego w porównaniu do czasu przed epidemią. Takie deklaracje były widoczne przede wszystkim wśród nauczycieli, w drugiej kolejności - rodziców. Jeśli chodzi o uczniów, prawie połowa przyznała, że czuje się gorzej niż przed epidemią, 17 proc. uważa, że ich zdrowie psychiczne i fizyczne poprawiło się.

Przeciążenie informacją, zamknięcie w domach, brak relacji z innymi, wydłużony czas ekranowy bardzo mocno przyczyniły się do obniżenia samopoczucia we wszystkich grupach

- podkreślił Dębski.

Badanie pokazało znaczący wzrost liczby godzin spędzanych przed ekranem komputera czy telefonu. Ponad połowa nauczycieli stwierdziła, że korzysta z internetu więcej niż 6 godzin dziennie, tymczasem przed epidemią było to 6 proc. Zwłaszcza wśród nauczycieli i rodziców zauważono wyraźne symptomy nadużywania mediów cyfrowych: przemęczenie, niechęć do korzystania z komputera i internetu, rozdrażnienie z powodu ciągłego używania technologii informacyjno-komunikacyjnych, problemy ze snem.

'Higiena cyfrowa' nie wypada dobrze też u uczniów. Prawie jedna trzecia w trakcie zajęć online używa telefonów do celów prywatnych, gra w gry, korzysta z portali społecznościowych

- wskazał Dębski zastrzegając, że przed epidemią uczniowie też mieli z tym problem.

Szef Fundacji Dbam o Mój Zasięg zwrócił uwagę, że w zdalnej edukacji wszystkim najbardziej brakuje bezpośredniego kontaktu. Ponad połowa uczniów uważa, że ich relacje rówieśnicze w klasie przed epidemią były lepsze. Co piąty uczeń ma poczucie, że lepsze były także relacje z wychowawcą. Z kolei nauczyciele często przyznawali w pytaniach otwartych, że tęsknią za bezpośrednimi relacjami offline z uczniami.

Nie wyobrażamy sobie dalszej nauki tylko w oparciu o zdalne nauczanie. Współczesna edukacja musi opierać się na relacjach, bezpośrednim kontakcie

- podsumował Dębski.

Efektem badania będą rekomendacje, także dla resortu edukacji. Jak mówił Dębski, jeśli okaże się, że we wrześniu epidemia nie pozwoli na powrót do nauki w murach szkoły, należałoby opracować zasady dotyczące zajęć online.

Chcemy, żeby te zajęcia były mieszane z dużą dawką zajęć, które nie będą wymagały bycia w sieci. Będziemy postulowali, by rodzice tworzyli z dziećmi domowe zasady używania nowych technologii. Pewnie będzie rekomendacja dla MEN, by zadbać o lepszy dostęp do internetu i szkolenia dla nauczycieli

- podkreślił.

Dodał, że jeśli we wrześniu nastąpi powrót do normalnej pracy szkół, to w edukacji nie powinno się zapomnieć o nowych technologiach i zdobytych w trakcie zdalnej nauki doświadczeniach.

Tak czy inaczej czeka nas edukacja hybrydowa, ale pierwsze co powinniśmy zrobić zaraz po powrocie do szkół, to zadbać o relacje, bycie razem

- zauważył Dębski.

Pełen raport z badania z listą rekomendacji zostanie opublikowany jesienią.

Zobacz wideo: Szkoła w domu – jak uczyć i pomóc dziecku?

Zobacz też:

Od września nauczanie zdalne czy stacjonarne? Ministerstwo edukacji ma plan

Rysunek dziecięcy to nie tylko dekoracja. Terapeuta: "Rodzic powinien traktować go jako formę komunikacji"

Jak perfekcyjnie opanować język obcy? Poliglotka: „Przydaje się słuch muzyczny”

Autor: Jola Marat

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: The Image Bank RF

podziel się:

Pozostałe wiadomości